"Potwierdzam, że wykonano czynności z udziałem burmistrza Wadowic w związku z przedstawieniem zarzutów z art. 233 par. 1 i 6 kk. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat trzech. Sprawa ma związek ze składaniem przed kilku laty oświadczeń o stanie majątkowym. Będziemy weryfikować wersję burmistrza, a od wyników tej weryfikacji zależy dalszy bieg sprawy, w szczególności sposób jej zakończenia" - oświadczył Jerzy Utrata, szef Prokuratury Rejonowej w Wadowicach w rozmowie z "Głosem Gminnym". "Oczywiście jest to nieprawda. Złożyłem obszerne wyjaśnienia i nie przyznałem się do popełnienia przestępstwa, bo też takiego przestępstwa nie było" - wyjaśnia burmistrz na swoim blogu. "Prawdą jest, że omyłkowo nie wpisałem pożyczki od osoby fizycznej do oświadczenia majątkowego, a jedynie kredyt bankowy. Omyłkę tę natychmiast sprostowałem, gdy tylko zdałem sobie sprawę z jej zaistnienia. I to pomimo tego, że Urząd Skarbowy, kontrolując oświadczenia majątkowe radnych, nie dopatrzył się żadnego uchybienia w moim oświadczeniu majątkowym" - czytamy. "Podkreślam, że w sprawie zachowałem dalece posuniętą uczciwość - nie tylko opłaciłem podatek od pożyczki od osoby fizycznej, ale również sam ją zadeklarowałem, prostując oświadczenie majątkowe w trybie przewidzianym przez Urząd Skarbowy. Tylko dlatego dzisiaj prokuratura mogła postawić mi jakikolwiek zarzut. Wygląda na to, że uczciwość nie popłaca" - kwituje burmistrz Wadowic. Mateusz Klinowski zarzuca Prokuraturze Rejonowej, że była głucha na nieprawidłowości popełniane przez jego poprzedniczkę, Ewę Filipiak, która właśnie została posłem z ramienia PiS. Przypomnijmy, że Mateusz Klinowski wygrał wybory na burmistrza Wadowic w 2014 roku. Ten wybór był komentowany w całej Polsce: oto mieszkańcy papieskiego miasta wybrali na burmistrza ateistę i zwolennika legalizacji marihuany. Od czasu gdy objął fotel burmistrza, Klinowski zadarł z lokalnymi klikami. "Posprzątam wadowicką stajnię Augiasza" - zapowiadał. "Od wyboru na fotel burmistrza Wadowic spływają na mnie kolejne donosy i zawiadomienia - przesłuchiwane są nawet osoby, które zgodnie z prawem wpłaciły pieniądze na kampanię mojego komitetu wyborczego. Są to zachowania nie do pomyślenia w demokratycznym państwie" - pisze na blogu Klinowski.