Gdzie jest list od ministra?
Tydzień temu minister edukacji zapewnił, że tego samego dnia odpisze na list gorzowskich maturzystów. Czyżby zawiodła poczta? - stawia pytanie "Gazeta Lubuska".
Po publikacji "GL" "Podpadli, bo pytali" (z 13 bm.) w całej Polsce zrobiło się głośno o liście maturzystów z II LO w Gorzowie do ministra Romana Giertycha. Uczniowie pytali w nim o zmiany w maturach i dlaczego dowiadują się o nich dopiero we wrześniu. Na odpowiedź czekali dwa miesiące, na próżno. Wysłali więc do ministerstwa kilkanaście listów z pytaniem, kiedy mogą na nią liczyć. Odpowiedź resortu była szybka. Dyrektorka szkoły dostała pismo, że uczniów trzeba objąć programem "Zero tolerancji" i wzmocnić nadzór kuratorium nad placówką.
Już w dniu publikacji artykułu "GL" dostała oświadczenie od rzeczniczki prasowej ministra edukacji Anety Woźniak, że minister udzielił upomnienia Urszuli Przybylskiej - Zioło, dyrektorce Departamentu Kształcenia Ogólnego i Specjalnego. Minister obiecał też, że osobiście 13 lutego odpowie na list. Pod koniec ubiegłego tygodnia rzeczniczka ministra zapewniała też, że list jest już w drodze. Do wczoraj jednak żadna odpowiedź z ministerstwa nie dotarła do II LO...
Od naczelnika poczty w Gorzowie "GL" dowiedziała się, że list polecony powinien dotrzeć w ciągu trzech dni. - Nie mamy żadnych opóźnień, całą korespondencję roznosimy na bieżąco - powiedział naczelnik Andrzej Malinowski. Chcieliśmy prosić rzeczniczkę ministra, żeby sprawdziła, czy list na pewno wyszedł z kancelarii, jednak nie odpowiadała wczoraj na nasze telefony - pisze "GL".
INTERIA.PL/PAP