Z przestępcą na ramie
Policjanci z Włodawy zamiast radiowozami jeżdżą na rowerach. Powód: nie mają paliwa. Żartują, że zatrzymanych będą wozić do aresztu na ramie.
"Zdaję sobie sprawę, że umundurowany policjant na rowerze nie wzbudza szacunku. Ale jakie mamy wyjście? Roczny limit pieniędzy na paliwo już się wyczerpał" - powiedział "Dziennikowi Wschodniemu" komendant Stanisław Kwiecień.
W tym roku włodawska komenda powiatowa dostała mniej pieniędzy niż w latach poprzednich. Ponieważ benzyna wciąż drożała i drożeje, limit wyczerpał się już latem. Tymczasem sezon nad Jeziorem Białym był bardzo pracowity. Wczasowicze wciąż zakłócali ciszę nocną i trzeba było posyłać radiowozy z ekipami interwencyjnymi. Skutkiem tego w zbiornikach paliwa szybko pokazało się dno. No i policjanci przesiedli się na rowery. Teraz radary do mierzenia prędkości wożą na bagażnikach.
"Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" - dodaje komendant.
Wczoraj rowerowy patrol drogowy zatrzymał siedmiu kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość. Radiowóz byłby zauważony z daleka. A roweru żaden kierowca nie może wziąć na poważnie.
"Ale mnie załatwili!" - wścieka się jeden ze złapanych kierowców. "Myślałem, że to jacyś kolarze z wyścigu".
Policjantom jednak nie do śmiechu.
"Nie wyobrażam sobie jak dowiozę podejrzanego do aresztu" - mówi funkcjonariusz-rowerzysta. "Na ramę mam go wziąć? A może przykuć do roweru i ciągnąć za sobą?"
Wczoraj "Dziennik Wschodni" zlitował się nad biednymi policjantami i podarował im kanister pełen benzyny. Zaskoczony komendant nie ukrywał zadowolenia. "W poniedziałek mamy dostać motorower od urzędu miasta. Martwiliśmy się, czy będzie co do niego wlać. Bo gdyby nie było benzyny, stałby bezużytecznie jak nasze radiowozy".