- To pierwszy w Europie projekt pozyskiwania naturalnego miodu sposobem bartników, zapomnianym od XIX wieku - tłumaczy Przemysław Nawrocki, przyrodnik z ekologicznej organizacji WWF. Okazja nadarzyła się wraz z przyjazdem do Polski bartników z dalekiej Baszkirii. Rais Galin i Anthyam Isanamanow, pracownicy Parku Narodowego Szulgan Tasz, w maju przekazali tajemnice swojego fachu naszym pasjonatom. To dzięki ich pracy powstało dziewięć specjalnie przygotowanych mieszkań dla pszczół. Już wtedy przyrodnicy zapewniali, że Spała zasłynie z niepowtarzalnego produktu regionalnego "bartnego miodu". I najprawdopodobniej ich sen się ziści. - Pięć barci już zostało zamieszkanych przez roje pszczół - cieszy się Tomasz Dzierżanowski, opiekun projektu. - Są to zapewne rodziny przybyłe z pobliskich pasiek. Przyrodnicy nie będą dokarmiać pszczół cukrem, ale mają nadzieję, że owady nazbierają tyle nektaru, że zdołają przetrwać zimę. Dlatego pierwszy ewentualny zbiór miodu planowany jest dopiero za rok. A będzie co smakować! Dziki miód aromatem przypomina miód wielokwiatowy, ale jest nieco ostrzejszy. Produkt dzikich pszczół zawiera więcej mikroelementów i substancji aktywnych niż ten, który powstaje w ulu. Bartny miód jest też siedmiokrotnie droższy od zwykłego. Kilogram kosztuje w Rosji tysiąc rubli (równowartość ponad 100 zł).