Za kilka dni śledczy wystąpią do sądu o nakaz aresztowania kapłana. Będzie to podstawą do wysłania za nim listu gończego. Ksiądz Augustyński zniknął 15 maja 2006 roku. Prawdopodobnie przebywa w Anglii - podaje gazeta. Doniesienie w sprawie jego finansowych "grzechów" złożyli we wrześniu do prokuratury poszkodowani przez niego księża. Pierwszy prokuratorski zarzut dla ks. Augustyńskiego wiąże się z przywłaszczeniem 233 tys. zł z kasy parafii św. Ducha. Pieniądze pochodziły z kredytu zaciągniętego w 2004 r. na remont kościelnych zabytków. Dwa pozostałe zarzuty dotyczą wyłudzenia pieniędzy od dwóch kapłanów ze . Ks. Augustyński pożyczył od nich pieniądze na remont kościoła, ale prawdopodobnie przegrał je w kasynach. W sumie pozostawił blisko pół miliona złotych długów, gdyż zaciągał pożyczki także u parafian. Parafia św. Ducha w miarę możliwości oddaje pieniądze osobom świeckim. Duchowni, choć mają pokwitowania, nie mogą liczyć na odzyskanie pożyczek, bo pieniądze przekazywali ks. Augustyńskiemu bez pisemnej zgody władz diecezji, czyli wbrew prawu kanonicznemu. - To co się zdarzyło, to ogromny ból dla całego Kościoła diecezjalnego - mówi ks. Wiesław Wronka, wikariusz biskupa łowickiego ds. katechizacji. - Dobrze byłoby, gdyby dzięki organom ścigania, ludzie, którzy pożyczali w dobrej wierze, odzyskali pieniądze. Ale wydaje mi się, że nie będzie to łatwe. Elżbieta Golis, prokurator prowadząca śledztwo w sprawie kapłana przyznaje, że nie wiadomo, gdzie przebywa ks. Augustyński. - Nakaz aresztowania jest wstępem do wysłania za nim listu gończego - zapowiada pani prokurator. W sprawie ks. Augustyńskiego łowiccy prokuratorzy przesłuchali biskupów Józefa Zawitkowskiego i Alojzego Orszulika. Pozwolenie na zaciągnięcie kredytu przez parafię ks. Augustyńskiego wydał w 2004 r. biskup pomocniczy diecezji łowickiej Józef Zawitkowski. Podpisał też poręczenie kredytu przez kurię diecezjalną. Ale, według prawa kanonicznego, mógł to zrobić tylko biskup ordynariusz, po zasięgnięciu opinii kolegium konsultorów i diecezjalnej rady ekonomicznej. Gdy ks. Augustyński zniknął, pożyczkę w większej części spłaciła kuria. Biskup Zawitkowski w rozmowie z gazetą nie krył, że działał w dobrej wierze, bo zna potrzeby parafii, w której przed laty był proboszczem. Organy ścigania przesłuchały też biskupa Orszulika, który na początku 2004 r. był ordynariuszem diecezji łowickiej. W rozmowie z "DŁ" oświadczył, że nie wiedział o kredycie, który zaciągnął wikariusz generalny. W 2006 roku jedna z lokalnych gazet opublikowała zdjęcia ks. Augustyńskiego wykonane w Anglii. Ich autor twierdził, że jest mieszkającym tam Polakiem, a ksiądz wykonuje u niego prace porządkowe. Kapłanowi grozi do 10 lat więzienia.