Fotoradar na kołku
Sejm przyjął nowelizację ustawy, ale prawdopodobnie dopiero po wakacjach strażnicy miejscy będą na powrót karać kierowców za przekroczenie prędkości - przypuszcza "Gazeta Pomorska".
Tymczasem miasta, które kupiły fotoradary strażnikom, liczą straty.
Strażnicy miejscy w kraju uważają, że zmiana prawa drogowego przywracająca możliwość karania kierowców przez straż za nadmierną prędkość uporządkuje ich działania. Sejm znowelizował ustawę "Prawo o ruchu drogowym" w miniony czwartek. Gdy ustawa wejdzie w życie, strażnicy miejscy i gminni znów będą mogli wystawiać mandaty za przekroczenie prędkości, wtedy gdy zarejestruje to fotoradar.
Nowelizacja ustawy jest odpowiedzią posłów na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 22 marca tego roku. Sędziowie uznali wówczas, że straż miejska nie może karać mandatem kierowców zarejestrowanych przez fotoradar na przekroczeniu dozwolonej prędkości.
TK uznał, że rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji, które dawało straży miejskiej takie uprawnienia, było niewystarczające. Trybunał podkreślił, że ustawa o ruchu drogowym, na podstawie której wydano to rozporządzenie, nie pozwala straży na ściganie takich wykroczeń.
Po orzeczeniu Trybunału, wiele straży miejskich w kraju nie bardzo wiedziało co robić. W regionie było podobnie. Bydgoscy municypalni, którym miasto kupiło nawet specjalną skodę fabię z fotoradarem, schowali ją do garażu. Strażnicy miejscy z Inowrocławia robili zdjęcia nadal, ale ponieważ nie mogli karać - cały "urobek" przekazywali policji. Dopiero ta wystawiała mandaty. Municypalni z Bydgoszczy przekazali policji jedynie te zdjęcia, które zdążyli zrobić przed wejściem w życie orzeczenia Trybunału.
- Fotoradary służyły prewencji i poskromieniu niektórych kierowców - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników. Nie jest jednak tajemnicą, że w obecnej sytuacji "utarg" z mandatów wystawianych przez municypalnych nie wpływa do kas gmin, lecz do skarbu państwa. A pieniądze nie są małe, bo w ub. roku co miesiąc bydgoscy strażnicy wystawiali mandaty o wartości 77 tysięcy złotych.
Nowe przepisy dają strażnikom możliwość karania m.in. za wyprzedzanie na ciągłej linii, jazdę po pasie tylko dla autobusów czy przejechanie na czerwonym świetle. Kolejna zmiana prawa drogowego zakłada, że strażnik może zażądać badania alkomatem, jak również badania krwi w laboratorium. Kiedy ustawa wejdzie w życie - nie wiadomo. Teraz trafi pod obrady Senatu. Gdy senatorowie będą mieli uwagi, odeślą ustawę znów do Sejmu. W najgorszym wypadku nowe przepisy zaczną obowiązywać dopiero jesienią.
INTERIA.PL/PAP