Znokautowanie Leppera nie wystarczy
Potężnym uderzeniem między oczy było dla Samoobrony wyrzucenie z rządu Andrzeja Leppera. Odwołania ze stanowisk urzędników z tego ugrupowania były kolejnymi ciosami. A powołanie Wojciecha Mojzesowicza na ministra rolnictwa można nazwać siarczystym policzkiem - pisze komentator "Rzeczpospolitej Igor Janke.
Jego zdaniem, nie ma już żadnych wątpliwości. Jarosław Kaczyński gra na ostateczne rozbicie partii Leppera. Jak zręcznie określił politolog Marek Migalski, premier dokonuje "wrogiego przejęcia" Samoobrony.
Choć to metoda brutalna i bezwzględna, można jednak uznać ją za działalność chwalebną, bo na polskiej scenie politycznej Samoobrona jest szkodnikiem. Jeśli Andrzej Lepper z Samoobroną, a najlepiej i LPR z Romanem Giertychem, przestaną mieć realny wpływ na sprawy państwowe, będziemy mogli się tylko cieszyć.
Ale odsunięcie koalicjantów nie wystarczy. Potrzebne są i inne działania, które mogą dać szansę na stworzenie silnego merytorycznie rządu ze stabilną większością. Aby to jednak było możliwe, potrzebne są szybkie wybory.
Każdy dzień trwania Samoobrony i LPR przy władzy jest dziś dniem straconym. Dlatego, chwaląc Jarosława Kaczyńskiego za skuteczność w politycznym tępieniu szkodników, należy się domagać od premiera konsekwencji i ogłoszenia jak najszybszych wyborów. Ponadto, aby wybory przyniosły realną zmianę, należy też przy okazji żądać od polityków wprowadzenia takich mechanizmów wyborczych, które będą równocześnie zachęcać obywateli do udziału w głosowaniu i wzmacniać najsilniejsze partie. Tylko takie rozwiązanie - na przykład jednomandatowe okręgi - może zapewnić utworzenie stabilnego rządu z większościowym zapleczem - konkluduje Igor Janke.
INTERIA.PL/PAP