Gazeta dotarła do statystyk, z których wynika, że półsieroty, którymi państwo powinno się opiekować, lądują na oddziałach zamkniętych sześciokrotnie częściej niż jakiekolwiek inne dzieci. - To powrót do praktyk z PRL - mówi jeden z ekspertów. W ciągu zaledwie sześciu miesięcy ub.r. na oddziałach specjalnych znalazło się 524 dzieci z sierocińców, w tym 261 w wieku od 10 do 14 lat i 229 - 15-18-latków. Według informacji zebranych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej blisko 2 proc. dzieci trafiających do psychiatryków to właśnie wychowankowie domów dziecka. Jak ustalił "Dziennik", w całej Polsce w placówkach opieki całodobowej znajduje się blisko 26 tys. dzieci. W całym kraju osób poniżej 18. roku życia jest 7,5 mln. Oznacza to, że mieszkańcy domów dziecka stanowią zaledwie 0,3 proc. wszystkich dzieci, natomiast trafiają na leczenie psychiatryczne przeciętnie sześć razy częściej. Jolanta Paruszkiewicz, psychiatra ze szpitala w Józefowie pod Warszawą nie ukrywa, że wiele z nich trafia pod zły adres. - To zdrowe dzieci, które owszem, potrzebują pomocy, ale na pewno nie hospitalizacji w zamkniętym ośrodku - mówi.