Perspektywy na przyszły rok też nie są optymistyczne. Lepiej nie będzie, bo nowy kontrakt jest niewystarczający, a uzdrowisko (przynajmniej na razie) nie ma pomysłu, jak rozwiązać problem pacjentów z . Tymczasem krajowi pacjenci żalą się, że są traktowani jak ludzie drugiej kategorii. - Niemców i Skandynawów to przyjmują od ręki. Bo oni płacą w euro. A my, mieszkańcy miasta, za których płaci Fundusz, nie możemy się dopchać - mówili "GS" ludzie w kolejce do rejestracji. - Jasne, że są problemy z rejestracją - odpowiada prezes Uzdrowiska Świnoujście S.A. Piotr Głod na pytanie, dlaczego trzeba tyle czekać na zabiegi. - Ale to nie do nas z tym problemem, tylko do Narodowego Funduszu Zdrowia, który przyznaje takie, a nie inne limity przyjęć pacjentów. Dodaje, że w tej chwili uzdrowisko przekroczyło przyznany przez NFZ limit o 14 tys. złotych. - Udało mi się jeszcze wynegocjować z Funduszem dodatkowe 24 tys. złotych. Dzięki temu, będziemy mogli w grudniu przyjąć więcej pacjentów, niż to było planowane - zaznacza Piotr Głod. - Ale wiadomo, że pieniędzy i tak nie wystarczy dla wszystkich, którzy "mają skierowania na zabiegi.