Wojskowa supergrupa wyjdzie na ulice
Stu specjalnie wybranych żołnierzy od października będzie zachęcać na ulicach miast do wstąpienia do wojska. Wręczą ulotki, płyty CD i formularze - zapowiada "Rzeczpospolita".
postawiło na rekrutację w amerykańskim stylu, bo koszary świecą pustkami. W jednostkach w całej Polsce trwa nabór do specjalnej grupy, która będzie promować Siły Zbrojne RP. Dowódcy Wojsk Lądowych wybierają kandydatów. Szanse mają młodzi, wygadani, o doskonałej prezencji i zdolnościach przekonywania.
- Z grupy zakwalifikowanych wybierzemy tych, którzy najlepiej się do tego nadają - mówi Robert Papliński, kierownik zespołu ds. promocji Sił Zbrojnych RP. Jakie zadanie dostanie specjalna grupa? Jarosław Rybak, rzecznik MON, tłumaczy, że po pierwsze będzie promować wojsko. - Podatnik ma prawo wiedzieć, na co idą jego pieniądze. Żołnierze pojawią się na ulicach i będą odpowiadać napytania ludzi - mówi.
Ale wygadani przystojniacy w mundurach będą mieli jeszcze ważniejsze zadanie. Mają zachęcać młodych ludzi do wstąpienia do wojska. Bowiem MON cierpi na braki kadrowe we wszystkich jednostkach i na wszystkich szczeblach. Żołnierzy brakuje w zasadniczej służbie wojskowej, w szkołach oficerskich i podoficerskich.
- Musimy wyjść do ludzi, żeby ich zdobyć -przyznaje Papliński. Rzecznik ministerstwa dodaje: - Chcemy promować się jak profesjonalne armie, Amerykanie stosują to od lat, za nimi podążają Czesi. Pora na nas - twierdzi Rybak.
W MON przyznają, że najbardziej liczą na młodych z terenów ściany wschodniej oraz części północno-wschodniej i południowo- wschodniej. - Dla nich możemy być dobrym pracodawcą - uważa Papliński. Żołnierz zasadniczej służby wojskowej może liczyć na 1,8 tys. zł pensji, po studiach, w szkole oficerskiej - 2,5 tys. zł.
INTERIA.PL/PAP