UEFA informuje: Lwów był pod okupacją. Polską?
Lwów był pod polską okupacją - sugeruje UEFA na oficjalnej stronie Euro 2012. O sprawie napisała dziś "Rzeczpospolita". UEFA nic o tym nie wie - mówi w rozmowie z RMF FM rzecznik organizacji.
"Euro 2012 miało zbliżyć do siebie Polskę i Ukrainę, a dla polskich miast gospodarzy być promocyjną trampoliną. Treści, jakie serwuje kibicom europejska federacja piłkarska na oficjalnej stronie mistrzostw, przeczą obu tym celom" - pisze gazeta.
Czy Polska powinna interweniować w UEFA w sprawie tekstu o Lwowie?
"Lwów to kwintesencja Ukrainy. Właśnie tu przetrwały język oraz kultura kraju, pomimo praktycznie ciągłej okupacji" - donosi strona UEFA. "Lwów znajdował się pod rządami Polaków do czasów II wojny światowej."
- Można domniemywać, że chodzi o polską okupację. To bzdura. Przecież Lwów ma prawo posługiwać się dewizą "semper fidelis", czyli "zawsze wierny", jaką otrzymało od królów polskich za to, że zawsze opierał się oderwaniu od Rzeczypospolitej. Tak było podczas powstania Chmielnickiego, próby zajęcia go przez Ukraińców w 1918 r. czy Niemców w 1939 r. - powiedział gazecie prof. Jan Żaryn, historyk.
Według UEFA we Lwowie urodził się tylko jeden znany Polak - Stanisław Lem. Wśród najbardziej znanych lwowiaków przewodnik wymienia na pierwszym miejscu Austriaka: Leopolda von Sacher-Masocha, autora "Wenus w futrze", uważanego za prekursora masochizmu.
UEFA twierdzi, że nic nie wie o błędach w opisach historii Lwowa i całej Ukrainy oraz polskich miast, które pojawiły się na oficjalnych stronach organizacji.
Rzecznik UEFA Rob Faulkner o całej sprawie dowiedział się dopiero od korespondenta RMF FM Marka Gładysza. - Nic o tym nie wiedziałem. Nie mogę tego skomentować, bo w ogóle nie zdawałem sobie sprawy, że jest taki problem. UEFA nie była tego świadoma - powiedział Faulkner w rozmowie z dziennikarzem.
Zapytany, czy teksty z błędami opracowała sama UEFA, czy też kraje goszczące Euro 2012, wyjaśnił, że teksty przysłane zostały przez przedstawicieli Polski i Ukrainy.
- Trzeba o to wszystko pytać przedstawicieli krajów goszczących turniej. Przykro mi, ale my nic o tym nie możemy powiedzieć - wyjaśnił rzecznik UEFA.
INTERIA.PL/Rzeczpospolita