"Trybuna": Kościół czyli pasożyt
W 100. rocznicę swego istnienia ruch świecki w Polsce jest karłem o znikomym rezonansie i wpływach społecznych, pisze "Trybuna".
Zdaniem dziennika ten ruch ma naprzeciwko siebie olbrzyma, jakim jest Kościół katolicki z całą jego potęgą organizacyjną, finansową i kadrową, wspierany z kasy państwowej, uprzywilejowany przez system prawny, obudowany ogromną liczbą organizacji wszelakiego autoramentu, zabezpieczony dodatkowo przez strach i konformizm społeczny oraz obłudę polityków.
Gazeta pisze, że poglądy wyrastające z dogmatów Kościoła są krzewione w mediach i zamieszcza rozmowę z Michałem Kozłowskim, redaktorem naczelnym kwartalnika "Bez Dogmatu". Zapytany dlaczego w Polsce, kraju przodującego katolicyzmu, ruch świecki, ateistyczny jest tak słaby i marginalny, a nawet niszowy i prawie go nie widać, ekspert odpowiada:
"Przyczyn jest kilka. Pierwsza łączy się z panującą w Polsce ogólną pasywnością społeczną. Co prawda występowała ona także przed 1989 rokiem, ale rewolucja neoliberalna ją pogłębiła, wytwarzając w ludziach przekonanie, że wszelkie działania i zachowania kolektywne, społeczne i obywatelskie są bezskuteczne i trzeba się liczyć z silnym. A ponieważ Kościół katolicki ma silne struktury na każdym poziomie, od aparatu ideologicznego po finanse, jest więc tym silnym, z którym nie trzeba zadzierać".
Zdaniem Kozłowskiego "dotknął na pewien pech historyczny, który polega na tym, że rzeczywiście walka z Kościołem jest w dzisiejszych czasach nieco archaiczna. Kościół bowiem, choć zewnętrznie potężny, jest jednocześnie swoistym zombie, żywym trupem. Nie ma już przecież dawnej mocy sprawczej w stosunku do zjawisk społecznych, choć pasożytuje na społeczeństwie".
INTERIA.PL/PAP