"Kręcimy lody", "Warszawa nasza", "pieniądze w torbie", "układy", "dojścia" - cały kraj usłyszał wczoraj słowa z podsłuchów . A najgorsze, że posłanka opowiadała, jak doskonałe interesy można robić na prywatyzacji służby zdrowia. Jak można za grosze przejmować zabytkowe budynki szpitali w znakomitych lokalizacjach. I nie drgnął jej głos, choć w tych szpitalach leżą chorzy ludzie - pisze gazeta. Tuż przed finiszem przedwyborczego maratonu miała wybuchnąć polityczna bomba. I wybuchła z siłą o wiele większą niż dotychczasowe kapiszony. Jakby tego było mało - rykoszetem może najmocniej uderzyć w znakomicie radzącą sobie w przedwyborczych sondażach partię . Zdaniem gazety, ujawnione fakty mogą być prawdziwym ciosem dla znajdującej się na fali wznoszącej, Platformy. Okazuje się bowiem, że sprawa korupcyjnej działalności posłanki Sawickiej może dotyczyć także innych polityków PO. Wiatr w żagle złapie PiS. Ludzie wierzą słowom Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucał partii Tuska, że ta będzie chciała prywatyzować służbę zdrowia po ewentualnej wygranej w wyborach. Prawdziwą katastrofą dla Platformy może być jednak ujawnienie nazwiska "pierwszego machera", a więc parlamentarzysty, który pomagał załatwić łapówkę dla Beaty Sawickiej. Już teraz mówi się, że to polityk z najwyższej półki i bliski współpracownik Donalda Tuska - czytamy w dzienniku "Fakt".