To kara za książkę o Wałęsie?
Janusz Kurtyka będzie musiał zwolnić nawet 300 pracowników. To kara za książkę o Wałęsie? - pyta "Nasz Dziennik".
Działalność merytoryczna Instytutu Pamięci Narodowej może zostać zagrożona - uważa jego prezes Janusz Kurtyka w kontekście decyzji niezwiększenia wydatków budżetowych na Instytut. Prezes argumentuje na łamach gazety, że w przyszłym roku będą obchodzone dwie ważne rocznice historyczne - wybuchu II wojny światowej oraz upadku komunizmu. IPN chce też kontynuować prace nad digitalizacją zbiorów, co bez dodatkowych środków nie będzie możliwe.
- Wydaje się, że państwo polskie nie docenia znaczenia tego typu przedsięwzięć, w przeciwieństwie do naszych sąsiadów - wskazuje Kurtyka. Taką szeroką politykę historyczną prowadzą przede wszystkim Niemcy, realizując cykle filmów, liczne wystawy, ponadto przedsięwzięcia na niwie naukowej, nie szczędząc na takie działania pieniędzy. Również Rosja konsekwentnie propaguje swoją ideologię imperialną.
Zdaniem senatora Jana Wyrowińskiego z PO, decyzja o niezwiększeniu budżetu Instytutu jest w jakiejś części pochodną powstania kontrowersji wokół działalności IPN, związanych z wydaniem książki o Lechu Wałęsie, która mówi o jego agenturalnej przeszłości. Z kolei senator Stanisław Piotrowicz z PiS nie wyobraża sobie, aby urazy pewnych osób mogły zaważyć na ujawnianiu prawdy w Polsce, na polskiej racji stanu - odnotowuje gazeta.
INTERIA.PL/PAP