Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Szkolne taśmy prawdy

Nagrywanie filmików komórkami to nie tylko szkolna moda, ale i sposób na zemstę na nielubianym nauczycielu - pisze "Metropol".

Zapytani przez gazetę młodzi ludzie, nie mieli problemu z pokazaniem efektów inwigilacji. Zdjęcia, filmy, nagrania audio - każdy z nich ma tego mnóstwo. Okazuje się, że nagranie dziwnej gestykulacji nielubianego pedagoga lub wyrwanego z kontekstu zdania jest najmodniejszym sposobem uczniowskiej zemsty.

Zdarza się, że nagrania przedstawiane są dyrekcji szkoły, aby wykazać niekompetencję nauczyciela. - Nagraliśmy go, gdy dostał szału, krzyczał i wymachiwał rękami - opowiada Tomek. - Robiliśmy też zdjęcia śmiesznych butów nauczycielki. Powstała z nich nawet internetowa galeria - dodaje.

- Wiedzieliśmy, że nasz nauczyciel przeklina, gdy jest zdenerwowany. Nagraliśmy go więc w takiej sytuacji na wycieczce - dzieli się swoimi doświadczeniami Łukasz. Później film trafia do internetu, kompromitując nauczyciela.

Wystarczy obejrzeć choćby "łódzkiego nauczyciela" lub "lekcję polskiego" w internecie, żeby zwątpić w walory edukacyjne polskiej szkoły.

Takie zachowania uczniów oburzają pracowników oświaty. - Nauczyciel powinien wiedzieć o tym, że jest nagrywany, ponieważ jego lekcja jest strzeżona prawem autorskim - twierdzi Marzena Domaszewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 210 w Warszawie. Władze kuratorium potwierdzają, że aby nagrać całą lekcję, trzeba mieć pozwolenie nauczyciela. Ale chodzi nie tylko o prawo.

- Po prostu nie życzę sobie, aby filmy z moich lekcji krążyły w internecie - mówi prosząca o anonimowość pedagog z Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu. - Nagrywanie lekcji, nawet za zgodą dyrekcji szkoły, to przesada. Proszę wyobrazić sobie, jak czuje się nauczyciel, który cały czas jest nagrywany - dodaje.

Prawo oświatowe nie reguluje sprawy korzystania z kamer umieszczonych w komórkach na lekcjach. Rozstrzygnięcie w tej sprawie może natomiast stanowić prawo wewnątrzszkolne, zapisane w statucie szkoły.

INTERIA.PL

Zobacz także