Gazeta pisze, że nie zanotowano w Polsce zwiększonej zachorowalności na choroby kości i stawów. Gdzie zatem kończą wyprowadzane z legalnego rynku tabletki? - Większość z nich można znaleźć w internetowych hurtowniach. Tam sprzedawcy, bez żenady informują, że wystarczy zażyć dwa razy po cztery tabletki i "po kłopocie". Biznes jest dochodowy. W aptece opakowanie zawierające 10 tabletek Arthrotecu kosztuje ok. 20 zł. Na czarnym rynku handlarze biorą 15 zł. za jedną tabletkę. Sprzedawcy dbają o swoje interesy. Prawdopodobnie wykupili za dużo towaru, bo 135 tys. tabletek wystarczy na ponad 20 tys. aborcji. Większość z nich próbując pozbyć się zalegającego towaru, bez ogródek zachęca kobiety do przedawkowywania. Niektóre ogłoszenia zachęcają do przyjmowania "od 8 do 10 tabletek" - dawki, która w sporadycznych przypadkach może doprowadzić do zakrzepicy żył i śmierci. Procederem nikt na prawdę się nie zajął. Jeden z warszawskich policjantów zajmujących się przestępstwami związanymi z medycyną mówi, że tabletki wypływają głównie ze szpitali i na lewe recepty.