Śląski skandal z karetkami pogotowia
Zamiast jeździć do ratowania życia, najlepsze karetki na Śląsku - we wszystkich 26 tamtejszych stacjach pogotowia - wożą aresztantów do sądu, albo pacjentów do sanatorium, alarmuje "Rzeczpospolita" i wyjaśnia, że to skutek komercji.
Gazeta przytacza szokujące wyniki kontroli NFZ. W samych tylko Tarnowskich Górach, gdzie są trzy karetki tzw. systemowe (wyposażone do ratowania życia) 70 proc. ich wyjazdów było niezgodnych z przepisami. We wrześniu i październiku te karetki wyjeżdżały 262 razy, z tego 155 to wyjazdy komercyjne, które dają pogotowiu dodatkowe dochody. Wożono pacjentów na konsultacje, do sanatorium, a jedną z działaczek związkowych na imprezę do Katowic.
NFZ domaga się zwrotu pieniędzy za zakwestionowane wyjazdy. Tylko w Tarnowskich Górach to 350 tys. zł. Gdyby Fundusz wszczął kontrolę we wszystkich stacjach pogotowia (zrobił to w czterech, wszędzie z tym samym skutkiem), to kary mogłyby iść w miliony złotych, twierdzi "Rzeczpospolita".
INTERIA.PL/PAP