Siedem kar głównych
Jak wszędzie - także w polityce - za winę należy się kara. Ale w polityce nic nie jest takie samo jak wszędzie. Wina i kara tracą tu swoje potoczne znaczenie, są umowne, stają się częścią gry.
O tym, czy ktoś złamał zasady i jakie, decyduje przywódca i mądrość etapu. U źródeł wymierzania kar za winy leży założenie, że polityka musi być skuteczna, a więc ma prawo do obchodzenia przyjętych norm moralnych. Gdy politycy podejmują dramatyczne decyzje wbrew wielu swoim obywatelom, nie bez przyczyny zwykło się uważać, że osąd tych decyzji należy do Historii. A nie do sądów, które nie są często w stanie poddać ocenie złożonych faktów, które wpływały na podjęcie tychże decyzji, zwłaszcza o wymiarze wielkim, jak choćby wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w 1981 r.
Jeśli nawet udaje się czasami ukarać jakiegoś polityka - gdy oczywiście jest już przegrany lub nieobecny w elicie władzy, czyli zdążył ponieść jakąś odpowiedzialność, to raczej za sposób postępowania i zastosowane środki. Ewentualnie za nadużycie prawa. Nie za samą decyzję - ona będzie miała swoich przeciwników jak też i zwolenników. Rzadko kiedy więc da się tu osiągnąć powszechną zgodę co do wymiaru kary, gdyż wymiar winy jest nierozstrzygalny. W Polsce istnieje niby Trybunał Stanu, który na bieżąco powinien wyceniać szkody czynione przez polityków wysokiej rangi, ale nigdy nie został efektywnie uruchomiony, tak jakby przeważała obawa, że nie poradzi sobie z oceną złożonych faktów.
Czytaj więcej w Polityce.
Polityka