- Pomysł w odniesieniu do kibiców był słuszny. Ale w przypadku uczestników zgromadzeń mam poważne zastrzeżenia - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Jego zdaniem występuje wątek tworzenia prawa pod wpływem chwili. - Wcześniej należy zastanowić się czy należycie wykorzystano istniejące rozwiązania, a dopiero w razie stwierdzenia, że zrobiono wszystko, a mimo to danego zjawiska nie udało się opanować, można myśleć o zmianie prawa - uważa Seremet. Więcej w "Gazecie Wyborczej".