Schetyna: Nie jestem karbowym PO
"Fakt" publikuje rozmowę z wicepremierem, szefem MSWiA Grzegorzem Schetyną. Oto niektóre pytania i odpowiedzi:
"Fakt": Może dostał Pan MSWiA, bo jest Pan karbowym Platformy, twardym człowiekiem i prawą ręką premiera? Dano Panu instrument, który może doskonale służyć do pacyfikowania politycznych przeciwników.
Grzegorz Schetyna: To absurd. Po pierwsze - nie jestem karbowym. Organizowałem pracę bardzo dużej partii, to oczywiście było trudne. Po drugie - śmieszna jest opinia, że ten resort może być wykorzystywany politycznie.
A nie może?
Pewnie teoretycznie takie możliwości istnieją, ostatnie dwa lata to pokazały, ale ja ich nie widzę, nie przyjmuję. Może mam inną mentalność niż ci, którzy tu wcześniej byli. Nigdy bym nie pomyślał, że służby mi podległe można wykorzystywać w sprawach politycznych. To się zawsze kończyło tragicznie. Potwierdzają to przykłady sekretarzy generalnych partii, którzy siadali w tym fotelu - Krzysztofa Janika czy Janusza Tomaszewskiego.
Przecież Pan kontynuuje tę tradycję - jest Pan jednocześnie ministrem spraw wewnętrznych i sekretarzem generalnym Platformy Obywatelskiej.
Właśnie dlatego tamte dwa przypadki traktuję jako bardzo poważne ostrzeżenie. Ja nie powielę tamtych błędów. Nie będę stąd zarządzał partią. W styczniu jest Rada Krajowa PO, będziemy szukać pomysłu, jak rozwiązać ten problem. Na pewno nie będę jednocześnie czynnym sekretarzem generalnym i czynnym ministrem spraw wewnętrznych.
Poprzednich dwóch komendantów głównych było ludźmi spoza policji. Chciałby Pan wrócić do takiego rozwiązania?
Nie. Uważam, że ono się nie sprawdza. Wolę obecny wariant: policję nadzoruje na poziomie ministerstwa cywil, były policjant, a komendantem głównym jest czynny oficer.
Jaka jest Pana wizja policji? Odwiedzam w tym gabinecie kolejnych ministrów i zawsze słyszę to samo, tylko opowiedziane innymi słowami, a niewiele się faktycznie zmienia.
Politycy tak mają - zawsze mówią, że ma być bezpieczniej, że trzeba wyprowadzić policjantów zza biurek i tak dalej. Adam Rapacki podkreśla, że na pewno nie będziemy pracować nad wskaźnikami skuteczności policji, bo one są bardzo ułomne. Poczucie bezpieczeństwa obywateli nie jest od nich zależne, bo jest subiektywne. Chcielibyśmy otworzyć policję na oczekiwania społeczności lokalnych, samorządów. Jedno jest absolutnie pewne: nie można zatrzymać podwyżek dla policji i służb mundurowych w ogóle, bo ich funkcjonariusze muszą zarabiać przyzwoicie.
Jak Pan ocenia pomysły podziału MSWiA na część zajmującą się administracją i drugą, zajmującą się służbami?
Jestem przeciw. Głównym efektem takiego podziału byłoby puchnięcie obu części. Każda zaczęłaby żądać nowych etatów, pieniędzy i kompetencji. Za chwilę mielibyśmy dwa duże ministerstwa zamiast jednego. Wolę zdecentralizować administrację. Zresztą Platforma obiecywała ograniczenie liczby resortów, więc dzielenie tym bardziej nie wchodzi w grę.
INTERIA.PL/PAP