"Rzeczpospolita": Policjantów brakuje w całej Polsce
Obecnie w wojewódzkich garnizonach pracuje ponad 97 tysięcy osób. Sęk w tym, że powinno być ponad 102 tysięcy, bo na tyle etatów polska policja otrzymuje publiczne pieniądze.
W komendach brakuje rąk i głów do pracy. Gdyby jednak zapełnić wakaty, mogłoby zabraknąć na paliwo - piszą Grażyna Zawadka i Izabela Kacprzak w "Rzeczpospolitej".
Wakaty są wszędzie, choć kandydatów do największej w kraju służby nie brakuje. Sytuacja jest patowa - komendy wojewódzkie chciałyby zatrudnić więcej funkcjonariuszy, ale nabór jest drastycznie ograniczony. W praktyce nowych przyjmuje się tylko na miejsca zwolnione przez odchodzących ze służby - czytamy.
"Są sprawy, które prowadzimy nawet po sześć lat, bo jedna osoba nie jest w stanie robić tego szybciej, mam przecież tylko jedną głowę i dwie ręce. Mam teraz śledztwo, które prowadzę sam, a i dziesięć osób do pomocy byłoby za mało" - opowiada "Rzeczpospolitej" doświadczony funkcjonariusz wydziału antykorupcyjnego jednego z największych garnizonów w Polsce.
"Policjantów brakuje w całej Polsce: w dużych komendach i tych najmniejszych" - komentuje Poseł PiS Jarosław Zieliński, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych.
Zieliński uważa, że policja powinna dostać większy budżet, ale też być rozliczana z etatów. "I jeśli któryś komendant ich nie obsadzi, powinien zwracać pieniądze, a w kolejnym roku dostać ich mniej" - proponuje.
Więcej w "Rzeczpospolitej".