"Rzeczpospolita": Jak łapówka, to po byku
Spada liczba spraw o łapówkarstwo. Ale korupcja wcale nie znalazła się w odwrocie - informuje "Rzeczpospolita".
Różnego rodzaju kampanie antykorupcyjne i coraz mniejsze przyzwolenie społeczne na wręczanie dowodów wdzięczności sprawiły, że Polacy rzadziej dają łapówki. Ale jeśli już, to robią, to sumy są znacznie wyższe niż jeszcze niedawno.
Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła "Rzeczpospolita", wynika, że w ubiegłym roku znaleziono dowody na to, iż sprzedajni urzędnicy przyjęli łącznie 15,63 mln zł łapówek, czyli o ponad 100 proc. więcej niż w 2012 r., kiedy było to 6,39 mln.
W całym kraju zostało wszczętych 5512 spraw korupcyjnych, czyli o 140 mniej niż w 2011 r. (spadek o 2,5 proc.). Po przeprowadzeniu postępowań okazało się, że liczba przestępstw stwierdzonych wyniosła 10 805 i była o blisko 1,4 tys. mniejsza (spadek o 11,4 proc.) niż w 2011 r.
Gdzie bierze się i daje najwięcej łapówek? Niezmiennie w służbie zdrowia i w urzędach - wynika z analizy spraw prowadzonych przez policję.
Śledczy zwracają uwagę na to, że ludzie są bardziej wyczuleni na korupcję i częściej niż w poprzednich latach anonimowo zgłaszają nawet drobne jej przypadki.