Giertych przejechał limuzyną prawie 100 kilometrów. Zabawa odbywała się w jednym z najpiękniejszych i najdroższych zamków w Polsce- w Kliczkowie na Dolnym Śląsku - pisze "Fakt". To nie państwo młodzi byli głównymi bohaterami uroczystości, ale właśnie wicepremier. Ceremonia już trwała, gdy pod bramy zabytkowego kościoła z piskiem opon zajechały dwie rządowe limuzyny. Z pierwszej wyszedł wicepremier z żoną, z drugiej funkcjonariusze BOR. Nawet odległość kilkuset metrów z kościoła na zamek Giertych chciał pokonać limuzyną. Tu jednak zainterweniowała żona Barbara, która chwyciła go za rękę i pociągnęła za sznurem idących gości - dodaje "Fakt".