Rada nie zna polskich problemów
Ksiądz Adam Boniecki komentując w "Super Expressie" raport Rady Europy dotyczący legalizacji aborcji i edukacji seksualnej, powiada, że Rada Europy kieruje w stronę Polski rekomendacje, które nie mają formy nakazu.
- Tych dwóch rzeczy nie należy mylić. Dlatego uważam, że za takie wskazówki nie powinniśmy się obrażać. Kwestie poruszone przez Radę Europy są przedmiotem sporu światopoglądowego. Pamiętajmy jednak, że instytucja ta jest laicka. Dlatego nie ma niczego zaskakującego w tym, jaki charakter mają jej rekomendacje dotyczące aborcji i edukacji seksualnej.
Trudno było przecież spodziewać się od Rady wskazówek w rodzaju encykliki papieskiej. Jeszcze inną kwestią jest to, jak adresat takich zaleceń będzie z nich korzystał. To zależy od mądrości i dojrzałości społeczeństwa, któremu się to proponuje. Natomiast jeżeli wszystko, co członkowie Rady Europy mają do poradzenia Polsce sprowadza się do takich właśnie wskazówek, to należy mieć wątpliwości co do wnikliwości obserwatorów.
Jeżeli zdaniem Rady sprawy aborcji i edukacji seksualnej są jedynymi, które nie wyglądają w Polsce dobrze, to trzeba powiedzieć, że znajomość naszego kraju jest w tym gremium lekko ograniczona. Ponadto wszystkie te wskazówki są przedstawione tak ogólnikowo, a rzecz dotyczy tak poważnego sporu, że orzekanie w sferze ogólników: czy coś jest, czy nie jest prawidłowe, jest po prostu bez sensu.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że autorzy tej rekomendacji jako zwolennicy większej liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, mają swoje argumenty. O tym jednak, czy należy się z nimi zgadzać, powinni zdecydować ci, do których te rady są skierowane - komentuje na łamach "Super Expressu" ksiądz Adam Boniecki.
INTERIA.PL/PAP