Przedsiębiorstwo Bydgoszcz
Jeszcze nie ruszyła kampania wyborcza, a już odbył się jeden proces i miała miejsce próba samobójcza.
Do bezpośrednich wyborów na urząd prezydenta miasta 18 października ostatecznie zarejestrowało się siedmioro kandydatów, co oznacza, że decydująca walka o fotel prezydenta miasta rozstrzygnie się w II turze. Tak jak w większości dużych miast polskich.
Miasto w ostatnich latach nabrało wiatru w żagle, choć jednym z dyżurnych zarzutów kierowanych przez oponentów pod adresem obecnego prezydenta Konstantego Dombrowicza jest niewielka aktywność w ściąganiu inwestorów i słabe wykorzystywanie środków unijnych. Fakt, prezydent - dziś wyraźnie przewodzący stawce kandydatów do urzędu - jest raczej pragmatykiem niż wizjonerem. Sporo czasu prezydenckiej kadencji spędził na regularnych spotkaniach na osiedlach z ich mieszkańcami. Ale dziś owocują lata przełomu stuleci, od kiedy Bydgoszcz powoli i wyraźnie zaczęła stawać na nogi.
Bydgoszcz jest ósmym co do wielkości ośrodkiem miejskim w Polsce. Jedynym, który ma trzy uniwersytety (Kazimierza Wielkiego, Collegium Medicum toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz właśnie powoływany do życia Uniwersytet Techniczno-Przyrodniczy, przekształcany z Akademii Techniczno-Rolniczej). Jest Akademia Muzyczna i kilka prywatnych szkół wyższych. I choć doroczne juwenalia bydgoskie (a uczy się tu około 50 tysięcy studentów) wypadają blado przy krakowskich czy gdańskich, niemniej młodzież akademicka jest zauważalną i liczącą się grupą pośród 370 tys. mieszkańców.
Do miasta łatwo dojechać autem i koleją, można dopłynąć barką (nawet z Berlina czy Amsterdamu), dolecieć samolotem z Warszawy i Londynu. Otwarty dwa lata temu nowo zbudowany, elegancki port lotniczy nosi imię Ignacego Jana Paderewskiego. To markowy znak Bydgoszczy, gdyż Paderewski patronuje też świetnej Filharmonii Pomorskiej i Międzynarodowemu Konkursowi Pianistycznemu. Cóż z tego, że mistrz klawiatury i pierwszy premier odrodzonej Rzeczypospolitej nigdy w Bydgoszczy nie bawił?
Subtelnościami dziejów nie interesują się ci, którzy przyjechali tu robić interesy. Miasto jest siedzibą spółek giełdowych (Jutrzenka SA, Projprzem SA, Telefonika Kable SA), wielu znanych w kraju i za granicą firm (PESA SA, Zakłady Lotnicze nr 2, Polon SA, Zachem SA, Belma, ZETO SA) i oddziałów międzynarodowych koncernów (Unilever, Lucent Technologies, Piklington). W mieście operuje 38 banków, w tym Bank Pocztowy SA, jedyny mający tu swoją centralę. W ratingu finansowym Bydgoszcz ma od kilku lat ocenę BBB, oznaczającą dla inwestorów prognozę stabilną, zatem zachęcającą.
Przeciętnemu rodakowi miasto kojarzy się ze sportem żużlowym i - w przeszłości - piłkarzami klubu wojskowego Zawisza. Obecnie Bydgoszcz to silny ośrodek piłki siatkowej i wioślarstwa (tu m.in. trenuje mistrz olimpijski Robert Sycz), którego wizytówką są doroczne regaty na Brdzie o Wielką Wioślarską, od trzech sezonów wzbogacone o akademickie wyścigi osad uniwersytetów Kazimierza Wielkiego i Cambridge. Od paru lat w mieście odbywają się prestiżowe międzynarodowe zawody lekkoatletyczne juniorów, co Bydgoszczy przysporzyło sławy, a za co Honorowe Obywatelstwo miasta otrzymali Irena Szewińska i Włoch Primo Nebiolo, szef Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Lekkoatletycznych.
Bydgoszcz zwykle głosowała na lewicowych kandydatów, nie tylko do samorządu, także do parlamentu. Rządy Leszka Millera skutecznie zniechęciły elektorat do tradycyjnych wyborów. W 2002 roku większość bydgoszczan wcale nie poszła do urn. Jak będzie wyglądało to teraz?
- Wybór prezydenta nie powinien być wyborem politycznym - mówi Krzysztof Sobolski, przedsiębiorca. - Ale czy to w ogóle możliwe? Tak, miasto na pewno potrzebuje dobrego gospodarza, który poprawi komunikację miejską, naprawi drogi, żebyśmy załatwiając swoje sprawy, nie tkwili w korkach i nie tracili tyle czasu. Traci też na tym miasto. Poza tym Bydgoszcz to nie Warszawa, kandydat na naszego prezydenta powinien być stąd.
Kandydaci prześcigają się w obietnicach. To naturalny folklor. Na giełdzie obietnic jest (od lat) aquapark, odbudowa zachodniej pierzei rynku, lotniczy terminal cargo, centrum kongresowe, rewitalizacja Wyspy Młyńskiej... To czułe miejsca na honorze bydgoszczan. Czy wygra ten z kandydatów, który mówi o drobiazgach, czy ten, kto przedstawi dalekosiężną wizję rozwoju miasta?
Jakub studiuje na jednej z tutejszych uczelni, zapytany na kogo zamierza głosować, najpierw milczy zdumiony: - Luźno mi to zwisa - rzuca wreszcie. Może nie pochodzi stąd?
- Jestem za tym, by skończyć z patriarchatem i aby wreszcie zaczęły rządzić kobiety - mówi dr Piotr Siwek. - Należy się im szacunek, ale też trzeba im oddać, że bywają dobrymi szefami. Mój rozmówca wie, co mówi. Z zawodu jest ginekologiem.
Słupy, ulice i ronda miasta upstrzone są już plakatami z twarzami kandydatów. Nie skupiają nadmiernie uwagi przechodniów, ale kilka tygodni obecności medialnej jest dla polityków nie do przecenienia.
Sensacyjnie zaczęła się kampania Jana Rulewskiego. Od lat pozostający na bocznym torze działacz "Solidarności" utrzymuje się z usług kserograficznych. Kilka dni temu jego punkt ksero najechała w znacznej sile policja z prokuratorem, podejrzewano bowiem, iż pan Jan kopiuje i sprzedaje nielegalnie podręczniki akademickie.
Dokonano przeszukania i choć popularny "Rulon" gwałtownie zaprzeczył na zwołanej konferencji prasowej, iżby łamał prawo, to jego małżonka Katarzyna podjęła próbę samobójczą. Podcięła sobie żyły, wskutek czego trafiła w stanie ciężkim do szpitala. Rzeczniczka kandydata poinformowała, że Rulewski na pewno się nie wycofa z walki: "Janek nie da się złamać!"
Reszta kandydatów solidarnie wyraziła oburzenie brutalnym potraktowaniem interesu pana Jana przez podległe jednej władzy organa ścigania, za co poseł Tomasz Markowski (PiS) nazwał ich hienami. Inny z kandydatów oskarżył drugiego o wyprowadzanie kasy z miejskiej spółki. Proces w trybie wyborczym orzekł nieprawdziwość zarzutu, ale oskarżony będzie się odwoływał. Przedstawienie trwa...
Potrwa do 12 listopada.
Henryk Martenka
Bydgoszcz w liczbach
Prawa miejskie: rok 1346
Terytorium: 174 km2
Ludność: ok. 370 tys. mieszkańców
Rada Miejska: 31 osób
Dochody miasta: 682.133.857 zł
Wydatki miasta: 851.606.871 zł
Deficyt: 177.014.000 zł
W wyborach startują:
1. Konstanty Dombrowicz, 59 lat, dwoje dzieci; niezależny; dziennikarz, prezydent miasta od 2002 roku, zapewnia wyborców: "Każdego dnia dla mieszkańców". W prognozach zbiera 25% głosów.
2. Teresa Piotrowska, 51 lat, jedno dziecko; proponuje: "Razem dla Bydgoszczy"; posłanka PO, szacowana na 20% poparcia.
3. Roman Jasiakiewicz, 55 lat, dwoje dzieci; niezależny; adwokat, prezydent Bydgoszczy w latach 1998--2002, zapowiada: "Czas na gospodarza", prognozowane 17% głosów.
4. Elżbieta Krzyżanowska, wicedyrektor Szpitala Klinicznego im. Jurasza, jedno dziecko, Ruch Społeczny "Nasza Bydgoszcz", poparcie liczone na 15%.
5. Roman Sidorkiewicz, 60 lat, Samoobrona, reklamuje się: "Bliska Bydgoszcz, blisko ludzkich spraw".
6. Jan Rulewski, 62 lat, niezależny; jego sloganem jest "Polubić Bydgoszcz".
7. Andrzej Walkowiak, 45 lat, dziennikarz; poseł PiS, obiecuje wyborcom: "Bydgoszcz w ekstraklasie".