Prokurator ws. Olewnika odpowie przed sądem
Będzie postępowanie wobec śledczego prowadzącego śledztwo w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika - zdecydował sąd dyscyplinarny. Nie pomogło mu wsparcie wpływowego prokuratora - informuje "Rzeczpospolita".
Kilka dni temu Piotr Jasiński, prokurator z Olsztyna, który w 2006 roku znalazł ciało Krzysztofa Olewnika stanął przed sądem dyscyplinarnym. Miał odpowiadać m.in. za zaniedbania w śledztwie Olewnika. Chodziło na przykład o umorzenie postępowania wobec Eugeniusza G. ps "Genek". Mężczyzna, który miał wyłudzić od rodziny Olewników 60 tys. zł, był podejrzany również o udział w samym porwaniu. Jasiński umorzył jednak ten wątek śledztwa.
Gdy Olejnikowie napisali zażalenie na umorzenie, prokurator namówił ich do wycofania wniosku. - Tego mu zrobić nie było wolno - mówił w maju tego roku Cezary Kamiński, były już prokurator okręgowy w Olsztynie. W dodatku Jasiński przesyłając do sądu akta "Genka" nie załączył do nich pisma Olewników. - Sąd został wprowadzony w błąd, bo nie wiedział, że Olewnikowie sprzeciwiali się decyzji prokuratora i wnieśli zażalenie - mówi "Rz" prokurator znający sprawę. Gdyby bowiem zażalenie Olewników znalazło się w aktach, sąd mógłby nie zgodzić się na umorzenie sprawy "Genka".
To tylko jeden z zarzutów wobec Jasińskiego. Kolejne uchybienia, dotyczące m.in. wyniesienia dokumentu z klauzulą tajne, wykrył prokurator Kamiński, który już w 2007 roku informował o nich rzecznika dyscypliny prokuratorskiej w Białymstoku.
Wiosną 2008 roku śledztwo w sprawie Olewnika zostało przeniesione do prokuratury w Gdańsku. - Wnioskował o to Kamiński. Trzeba było tak zrobić, bo istniały podejrzenia, że sprawę zaniedbali inni śledczy z Olsztyna - mówi nasz rozmówca z prokuratury krajowej.
Równocześnie rzecznik dyscypliny prokuratorskiej postanowił, że Jasiński powinien stanąć przed sądem dyscyplinarnym. Andrzej Tańcula, prokurator apelacyjny w Białymstoku początkowo nie sprzeciwiał się wnioskowi. Sytuacja zmieniła się jednak kilka dni temu. Najpierw Kamiński stracił stanowisko - jego odwołanie podpisał Tańcula. Jak twierdzą nasi informatorzy, naciskano na niego z Warszawy.
Minister Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości tłumaczył w TVP, że należało odwołać Kamińskiego z powodu jego konfliktu z? Jasińskim.
Zdanie na temat Jasińskiego zmienił też Tańcula. Gdy prokurator Jasiński złożył wniosek, w którym zaproponował dla siebie karę upomnienia, podpisał się pod nim Tańcula. Upomnienie to najniższa możliwa kara, jaką może ponieść śledczy za uchybienia.
- Nic tym nie zdziałali. Sąd uznał, że wobec olsztyńskiego prokuratora będzie prowadzone normalne postępowanie dyscyplinarne. A proponowana kara jest zbyt niska - mówi nasz informator.
Zarówno zarzuty jak i samo postępowanie wobec Jasińskiego są tajne.
Rzeczpospolita