"To są po prostu oszuści. To są ludzie, którzy powinni siedzieć w więzieniu" - mówił wczoraj w Radiu dla Ciebie Janusz Korwin-Mikke, były już kandydat na prezydenta. Odniósł się w ten sposób do wyników przedwyborczych sondaży, które dawały mu niższe poparcie, niż otrzymał w wyborach. Szczególnie dostało się Instytutowi Homo Homini. Korwin-Mikke zaznaczył, że chociaż Homo Homini dawało mu w sondażach 1 proc. poparcia, a Andrzejowi Olechowskiemu ponad 5 proc., to w wyborach wyprzedził tego rywala. "To jest wpływanie na wynik wyborów. Powinien się tym zająć prokurator" - mówił Korwin-Mikke. Powiedział, że jego prawnicy już nad tym pracują. "Badają, z jakiego paragrafu uderzyć" - dodał. Były kandydat ma też pretensje o wyniki badania Homo Homini z wieczoru wyborczego dla Polsatu News. Znalazł się w nim na szóstym miejscu, a w rzeczywistości był czwarty. "Skoro pan Korwin-Mikke chce, to niech nas pozywa" - mówi "Rzeczpospolitej" Marcin Duma z Instytutu Homo Homini. "Rozumiem, że chce zyskać dodatkowy rozgłos, bo podstaw nie ma żadnych". Wyjaśnia, że w sondażach jego firmy margines błędu wynosił 3 proc. i prognozowane poparcie dla Korwin-Mikkego się w nim zmieściło. Firma nie zamierza odpowiadać pozwem na zarzuty polityka.