Ponownie zbadają DNA Łyżwińskiego?
Czy poseł Stanisław Łyżwiński będzie musiał ponownie przejść badania DNA? Pełnomocnik Anety Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc, bardzo by tego chciała. Złożyła właśnie w łódzkiej Prokuraturze Okręgowej wniosek w tej sprawie - podaje "Dziennik Łódzki".
Łyżwiński został już poddany takim badaniom 8 grudnia ubiegłego roku. Wykazały one, że nie jest ojcem 4-letniej córki Krawczyk. Ta jednak w dalszym ciągu upiera się przy jego ojcostwie. Mec. Kalińska-Moc nie wyklucza, że mogło dojść do błędu analitycznego podczas pierwszych badań.
Stanisław Łyżwiński natychmiast zareagował na ten wniosek i złożył w prokuraturze skargę na mecenas. - Ta pani podważa fachowość prokuratury i pracowników łódzkiego laboratorium genetyki - uważa Stanisław Łyżwiński.
Oprócz niego i Jacka Popeckiego, radnego Samoobrony, badaniom DNA zostali też poddani były mąż Anety Krawczyk oraz Marek Celner, były radny tej partii z powiatu tomaszowskiego. Co najmniej kilkunastu byłych i obecnych działaczy Samoobrony otrzymało od prokuratorów telefony z pytaniem, czy poddadzą się takim badaniom. Są wśród nich mężczyźni m.in. z okolic Wielunia, Białej Rawskiej, Opoczna i Skierniewic.
Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej, odmówił w piątek jakichkolwiek informacji o tym, co prokuratura zamierza zrobić w celu ustalenia ojca Weroniki. Nie chciał też nic powiedzieć o postępach śledztwa w tzw. seksaferze. Sprawa została wszczęta na początku grudnia po tym, jak Aneta Krawczyk, była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, oświadczyła, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone posłowi i Andrzejowi Lepperowi.
Prokuratura zapowiadała, że do końca lutego skieruje do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posła Łyżwińskiego. Do w piątku nie zrobiła tego.
INTERIA.PL/PAP