Polska bez tarczy bezbronna od 2010 r.
Wymiana rosyjskich rakiet, które chronią niebo nad Polską, będzie kosztować nas co najmniej pięć miliardów złotych. Albo pieniądze na modernizację wydamy z budżetu, albo wynegocjujemy z USA w zamian za zgodę na tarczę antyrakietową - pisze "Życie Warszawy".
Dlaczego strona Polska upiera się podczas nieoficjalnych rozmów z przedstawicielami USA w kwestii rakiet Patriot? Wytłumaczenie jest proste. Po blisko 40 latach służby rosyjskie rakiety Newa - broń większości naszych dywizjonów przeciwlotniczych - nadają się wyłącznie do całkowitej wymiany. Gdyby do niej nie doszło, niebo nad Polską byłoby bezbronne - podkreśla "ŻW".
- To jeden z najpoważniejszych problemów naszej armii i musi być rozwiązany - przyznaje były wiceszef MON Janusz Zemke. W jaki sposób? Według Grzegorza Hołdanowicza, szefa pisma "Raport Wojsko- -Technika-Obronność", nasza armia potrzebuje co najmniej pięciu systemów klasy Patriot. Jeden taki zestaw kosztuje około miliarda zł.
Ulżeniu kieszeni polskiego podatnika mogą służyć negocjacje w sprawie ulokowania u nas wyrzutni pocisków stanowiących europejską część amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Nic więc dziwnego, że nowoczesne systemy obrony powietrznej znalazły się na pierwszym miejscu długiej listy wojskowych oczekiwań Polski wobec USA. "ŻW" zaznacza, że nie zdradza tajemnicy negocjacji, bo zostało to przekazane rządowi USA już w grudniu 2005 r., podczas wizyty szefa MON w Waszyngtonie.
INTERIA.PL/PAP