Politycy pokłócili się o lewicowe stołki
W ostatnich dniach w koalicji Lewicy i Demokratów wrzało. Politycy LiD walczyli o miejsca w Radzie Programowej. Na jej czele stoi Aleksander Kwaśniewski, a w czwartek będzie ogłoszona reszta składu.
Skąd ta wojna? Bo to Rada podzieli miejsca na listach wyborczych - pisze "Dziennik".
Skład kilkunastosobowej Rady Programowej poznamy na oficjalnej uroczystości w warszawskim Hotelu Forum. - Pokażemy kim i czym jesteśmy, powiemy jakie mamy cele, i rozpoczniemy dyskusję i publiczną debatę na temat programu szczegółowego - powiedział "Dziennikowi" Marek Borowski szef SdPL. Rada ogłosi też deklarację programową - punkt wyjścia do dalszych dyskusji.
nie jest stanowiskiem oficjalnym, bo Rada nie jest żadnym ciałem statutowym. To raczej rodzaj rady mędrców, albo think tanku - podkreśla Waldemar Dubaniowski, były szef kancelarii Kwaśniewskiego.
Inaczej do członkostwa w radzie podeszli czołowi politycy czterech partii, z których składa się LiD. Świadomi siły Kwaśniewskiego, traktują ją jak super władzę nowej koalicji. - Rada ma nie tylko godzić spory programowe, ale być może, nawet układać listy kandydatów przed wyborami - twierdzi jeden z posłów SLD. Ustalono, że wejdą do niej liderzy i po jednej osobie z każdej partii. Skład rady uzupełni kilku niezależnych ekspertów. Ambicje partyjnych przywódców sprawiły, że ostateczny skład do wczoraj nie był przesądzony.
W radzie zasiądą na pewno: Marek Borowski z SdPL, Wojciech Olejniczak z SLD, Waldemar Witkowski z UP, Janusz Onyszkiewicz z Demokratów. Kłótnie dotyczą osób dodatkowych, które miały wejść do rady - zaznacza "Dziennik".
INTERIA.PL/PAP