Polacy w Iraku mogą tylko... ginąć
Nasi żołnierze przelewają krew w Iraku, ale polskie firmy nie mogą sprzedawać sprzętu wojskowego do tego kraju. Dlaczego? Bo tak zdecydował nasz sojusznik - Stany Zjednoczone. Polskie władze nic w tej sprawie nie robią, bo nawet nie wiedzą, że Amerykanie nie pozwalają nam sprzedawać broni Irakowi - pisze "Super Express".
Jesteśmy dla Ameryki dobrym sojusznikiem tylko wtedy, gdy za miliardy dolarów kupujemy F-16, wysyłamy wojsko na ryzykowne misje i przyjmujemy u siebie tarcze antyrakietową. W zamian jednak USA nie tylko nie chcą znieść nam wiz, ale także rujnują nasz przemysł zbrojeniowy.
"Super Express" dotarł do zatwierdzonej już przez Departament Obrony USA listy państw, którym Waszyngton pozwala sprzedawać sprzęt wojskowy dla armii irackiej. Nie ma tam Polski. A chodzi o zakupy realizowane za amerykańskie pieniądze w ramach pomocy wojskowej USA dla Iraku. W latach 2003-2005 polski koncern zbrojeniowy Bumar zawarł kontrakty na 400 mln dolarów, dzięki czemu stał się jednym z największych dostawców armii irackiej.
Sprzedawaliśmy tam m.in. duże ilości broni strzeleckiej, amunicji i pojazdów opancerzonych. Jednak ostatnią umowę podpisano dwa lata temu i nagle nasze interesy w Iraku się urwały. Irakijczycy wycofali się nawet z już podpisanego kontraktu na zakup używanych śmigłowców Mi-17.
Tajemnica porażek naszej zbrojeniówki na irackim rynku wyjaśniła się teraz. Otóż jedną z firm ubiegających się o kontrakt na dostawę wyposażenia wojskowego do Iraku poinformowano, że Polski nie ma już na liście amerykańskiego Departamentu Obrony. Polaków wycięto z Iraku po cichu. - Nasza firma nie otrzymała w tej sprawie żadnej oficjalnej informacji - mówi "Super Expressowi" rzeczniczka Bumaru Roma Sarzyńska.
Jak udało się ustalić gazecie, zarząd Bumaru zrzeszającego 17 polskich firm zbrojeniowych w najbliższych dniach zwróci się jednak o wyjaśnienie tej sprawy do naszego rządu i poinformuje o tym prezydenta.
Co ciekawe, nasza dyplomacja też nic o tym nie wie. - Nie mamy informacji, aby Polska została wykluczona z handlu z Irakiem - twierdzi rzecznik MSZ Robert Szaniawski. O problemach polskich firm zbrojeniowych w Iraku nic nie wie także nasz ambasador w Bagdadzie Edward Pietrzyk. W rozmowie z "SE" obiecał wyjaśnienie tej sprawy.
INTERIA.PL/PAP