Oko i ucho ministra Ziobry
Paweł Wilkoszewski, były asystent ministra Zbigniewa Ziobry od początku brał udział w czynnościach procesowych, związanych ze śledztwem w sprawie tzw. przecieku. Jak ustalił "Newsweek", Paweł Wilkoszewski, świeżo upieczony prawnik, który aplikację prokuratorską rozpoczął pod koniec urzędowania Lecha Kaczyńskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości, dziś jest zaufanym człowiekiem ministra Zbigniewa Ziobry w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
W trakcie aplikacji Wilkoszewski był asystentem ministra Zbigniewa Ziobry. Był nim do maja 2006. Potem zaczął pracę jako asesor w Prokuraturze Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim. Stamtąd został delegowany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak ustalił "Newsweek" Wilkoszewski od
początku uczestniczył w czynnościach procesowych śledztwa w sprawie tzw. afery gruntowej i rzekomego przecieku. Brał też udział w dzisiejszym przesłuchaniu i postawieniu zarzutów Januszowi Kaczmarkowi.
Według naszych informacji, trzy zarzuty postawił inny prokurator, biorący udział w przesłuchaniu byłego ministra. To Mariusz Jaworski, specjalnie sprowadzony z Łodzi do warszawskiej Prokuratury Okręgowej w celu prowadzenia śledztwa w sprawie przecieku.
Pierwszy dotyczy fałszywych zeznań, jakie Kaczmarek miał złożyć przed prokuratorami w lipcu - przed odwołaniem z funkcji ministra - i w sierpniu, gdy przerwał urlop na polecenie premiera. Prokurator zarzucił Kaczmarkowi kłamstwo, bo ten zeznał, że poznał biznesmena Ryszarda Krauze "przypadkowo" i znajomość z nim określił jako "luźną". Zdaniem prokuratura Jaworskiego było inaczej: Kaczmarek zna Krauzego bardzo dobrze.
Drugi zarzut także dotyczy kłamstwa, jakiego miał się dopuścić Kaczmarek. Zdaniem prokuratury Kaczmarek nie powiedział też prawdy zeznając, że 5 lipca spotkał się w warszawskim hotelu Marriott z Jaromirem Netzelem, prezesem PZU. Prokuratura twierdzi, że ma dowody, iż takiego spotkania w ogóle nie było.
Trzeci zarzut dotyczy podejrzenia o wpływanie przez byłego ministra na przebieg śledztwa w sprawie przecieku. Według prokuratury miał on bowiem namawiać Konrada Kornatowskiego, byłego Komendanta Głównego Policji, by ten zeznał, że prezes PZU Jaromir Netzel był tego dnia - 5 lipca, na dzień przed finalizacją akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa - w hotelu i spotkał się z Kaczmarkiem.