- Jest pochłonięty swoimi obowiązkami. Ale dla swojej matki znajdzie czas zawsze - ojczym Donalda Tuska zachwyca się swym pasierbem. "Super Express" jako pierwszy dotarł do pana Wacława, czyli drugiego męża Ewy Tusk (74 l.), matki szefa rządu. Obu panów - Wacława i Donalda - reporterzy gazety spotkali pod gdańskim szpitalem, gdzie wspólnie odwiedzali chorą seniorkę rodu. Wacek - bo tak na swojego męża woła pani Ewa - do tej pory nigdzie się nie pokazywał, nie udzielał wywiadów. Kiedy kilka razy "SE" próbował z nim porozmawiać, grzecznie odmawiał. W końcu udało się go jednak namówić na rozmowę. - Poznałem Donalda 22 lata temu. Odkąd pamiętam, zawsze był równym facetem! I nigdy z nim nie miałem na pieńku... - wyjaśnia w wywiadzie dla "SE" pan Wacław. - Jednak od czasu, kiedy został premierem, mamy mniej okazji widywać się i rozmawiać - martwi się. W ostatni weekend panowie spotkali się w gdańskim szpitalu, dokąd pojechali odwiedzić chorą Ewę Tusk. Premier przyjechał do niej mimo natłoku obowiązków służbowych. Przy okazji zobaczył się też z ojczymem. Mama szefa rządu wyszła drugi raz za mąż w 1986 r. O swojej miłości do Wacka opowiadała jakiś czas temu w "Gazecie Wyborczej". - 14 lat po śmierci męża pojechałam na Kaszuby, na działkę do siostry i szwagra. Obok swój domek budował pan Wacław, inżynier ze Stoczni Północnej. Przypadliśmy sobie do gustu. Sonia (siostra premiera - przyp. red.) nie chciała najpierw tego zaakceptować, powiedziała, że "po jej trupie". Donkowi było "wsio ryba". Dziś Wacław i moje dzieci mają bardzo dobre relacje. O, jeśli ktoś w tym domu naciąga Donka na rozmowy o polityce, to właśnie Wacek - mówiła.