Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Obrazki z Warszawy, odcinek 7. Jeden na jednego, odliczanie trwa

​Za chwilę będziemy świadkami jednego z najważniejszych wydarzeń kampanii prezydenckiej, czyli telewizyjnej debaty Komorowski-Duda. Miliony Polaków spojrzą prosto w oczy jednemu i drugiemu, porównają ich, ocenią. Jak jeden wypadnie na tle drugiego? Co będzie miał do powiedzenia?

Bronisław Komorowski, Andrzej Duda. fot. Marcin Obara/Andrzej Grygiel
Bronisław Komorowski, Andrzej Duda. fot. Marcin Obara/Andrzej Grygiel /PAP

To nic, że cofamy się tysiące lat wstecz, kiedy na ubitej ziemi najważniejsi mężczyźni rywalizowali o władzę nad plemieniem. Dziś nie pięści, ale sztuka słowa decyduje o wygranej. Ale poza tym jest tak, jak od zarania ludzkości...

Coś w nas jest, że chcemy zobaczyć walkę jeden na jednego, przekonać się na własne oczy, kto jest lepszy.    

Dlatego publiczność chce zobaczyć, jak naprawdę wygląda Komorowski - czy tak źle, jak opisują go różni prawicowi blogerzy? Chce zobaczyć, jak wygląda Duda - czy naprawdę jest takim prostackim demagogiem, jak opisują go okołorządowi politycy i eksperci? Czy dorasta do roli prezydenta RP?

Popularna jest opinia, że w tej bitwie więcej do stracenia będzie miał Komorowski. Bo to on jest urzędującym prezydentem, to on musi gonić, bo jego rywal prowadzi w sondażach. Że musi Dudę zagnać do narożnika, ośmieszyć, żeby wygrać za tydzień.

Dudzie więc wystarczy nie przegrać, by zachować przewagę. I pewnie taką przyjmie taktykę - defensywną, by jak najmniej tracić. Ale czy jest psychicznie do tego przygotowany? Do tej pory atakował, punktował Komorowskiego. Więc co zrobi teraz? Czy wyczuje granicę między wiecem a telewizyjnym studio? Między krytyką a agresją? Jak ma się zbalansować, by nie być, z jednej strony, nudnym i przestraszonym, a z drugiej - nadmiernie agresywnym? Jakie pytania ma zadawać?

A przede wszystkim Duda musi pokazać to, czego nie wymagamy od Komorowskiego - że prezydencki garnitur leży na nim jak ulał. Czy dorósł do tej roli?

To jest jego słaby punkt - zawsze był w drugiej, jeśli nie w trzeciej linii. Spełniał role usługowe wobec liderów swego obozu. Czy potrafi pokazać, że jest samodzielny?  Że nie jest marionetką Jarosława Kaczyńskiego? Że ma własne przemyślenia, nie są one banalne, i że potrafi je w sposób zwięzły i przystępny przedstawić?    

Sądzę więc, że dla obu polityków ta debata będzie trudna - choć z innych powodów.

Komorowski nie tylko musi pokonać Dudę, ale musi przekonać widzów, że nie jest osobą przedwcześnie postarzałą, że nie oderwał się od rzeczywistości, że nie jest reprezentantem jedynie tych Polaków, którym się powiodło. 

Będzie mu o tyle trudniej, że na naszych oczach pryska mit Platformy jako partii ogólnonarodowej, takiej, która ma zdolność koalicyjną. I która zawsze może liczyć na głosy lewicy. Owszem, kandydaci lewicy wypadli w wyborach fatalnie, ale to nie znaczy, że ten elektorat wyjechał za granicę albo umarł. Ci ludzie są. I na kogo oddadzą głos?

Chyba po raz pierwszy liderzy lewicy nie wezwali swych zwolenników do głosowania. Leszek Miller mówił, że nie popiera żadnego z kandydatów. To samo mówił szef OPZZ Jan Guz, ale sam fakt, że spotkał się z Andrzejem Dudą, jest wystarczająco wymowny. Komorowski nie ma w tych wyborach głosów lewicy.

A czy ma je Duda? Też nie ma. Choć warto pamiętać, że każdy inny kandydat PiS miałby lewicę przeciw.

Duda ma więc w debacie silny punkt - jest postrzegany jako osoba koncyliacyjna, szukająca zgody. Więc nasuwa się pytanie: czy Komorowski to przekonanie obali? Czy zerwie z twarzy Dudy maskę, spod której wychyli się Kaczyński? 

To będzie walka na gęby - kto komu jaką przypnie. Czy Duda przedstawi prezydenta jako reprezentanta sytych i zadowolonych, nieczułych na los reszty obywateli? Czy Komorowski pokaże Dudę jako drugoplanowego aparatczyka PiS-u, który został wyznaczony do wykonania zadania? Jako sympatycznego Kena, za którym czai się żądna krwi wataha?

Za chwilę wejdą do studia, jak do klatki. Stamtąd nie będzie ucieczki. Jeden na jednego. Odliczanie trwa.

Robert Walenciak

-----

Robert Walenciak - publicysta, felietonista Interii ze stałą rubryką "Taki kraj". Do końca kampanii wyborczej będzie śledził jej przebieg, zawirowania i manowce.

INTERIA.PL

Zobacz także