"ND": Skąd Bogdan Klich czerpał te informacje?
Żaden z trzech opublikowanych stenogramów rozmów z kokpitu Tu-154M nie zawiera komend głosowych systemu TAWS informujących o osiągniętej przez samolot wysokości. Skąd zatem były minister obrony Bogdan Klich czerpał informacje o ich istnieniu? - zastanawia się "Nasz Dziennik".
Gazeta zauważa, że z ujawnionego niedawno nagrania pomiędzy były szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmundem Klichem a Bogdanem Klichem wynika, że były minister obrony "wysłuchał osobiście" i "ma stuprocentową pewność" co do tego, że w dniu katastrofy system ostrzegania o zbliżaniu się do ziemi sygnalizował wysokość, "potem wypuszczał komunikaty, a potem się rozdzwonił".
Słuchając tych słów - zauważa dziennik - Edmund Klich nie prostował, tłumacząc potem, że nie słuchał czarnych skrzynek, więc jego wiedza był mniejsza.
Przebieg tej rozmowy - czytamy w "Naszym Dzienniku" - skłonił byłego żołnierza i kontrolera lotu Konrada Matyszczaka do złożenia w prokuraturze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Zauważa w nim, iż "automatycznie generowanych" komunikatów, o których mówił minister Klich, brakuje w ujawnionych zapisach stenogramów z kokpitu. Wnosi też o ustalenie, skąd biorą się te różnice. Chce, żeby wyjaśnić, jakie stenogramy z nagrania czarnych skrzynek czytał Bogdan Klich lub o jakiej ich zawartości został poinformowany.
Matyszczak zastanawia się, czy w całej sprawie nie doszło do poświadczenia nieprawdy lub niedopełnienia obowiązków przez ministra Klicha oraz osoby, które przekazywały mu informacje na temat zapisu czarnych skrzynek z Tu-154M.
Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".
IAR/PAP