Z kolei Kupiecki to jeden z najbliższych współpracowników wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, odpowiedzialnego za sprawy związane z budową w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej. - Jest młody, ale przy Waszczykowskim wszedł dość głęboko w sprawy amerykańskie - mówi jeden z dyplomatów. W MSZ Kupiecki zajmuje się przede wszystkim obronnością i uchodzi za znawcę tej tematyki. To będzie jego atut także w nowej roli, bo w kontaktach polsko-amerykańskich sprawy wojska są istotne. Wadą zaś jest to, że startuje do Waszyngtonu z niskiego stanowiska i nie ma w Warszawie ani dużego przebicia, ani poparcia. Przed objęciem posady w MSZ Kupiecki był zastępcą ambasadora przy NATO. Prasa spekulowała, że może zostać naszym przedstawicielem przy Sojuszu Północnoatlantyckim. Ostatecznie na placówkę przy NATO pojedzie jednak Bogusław Winid, wiceminister obrony narodowej. Dyplomaci dziwią się tej decyzji, bo lepszym kandydatem na szefa ambasady w Waszyngtonie wydawał się właśnie Winid, znawca spraw amerykańskich. Przez wiele lat był też wysokim rangą pracownikiem placówki w USA. - Winid zna Stany, więc pojedzie do NATO, a Kupiecki zna NATO, więc jedzie do Stanów - ironizuje były pracownik MSZ.