Kto kupi cebulę wyborczą?
Wybory lokalne coraz bliżej, a po władzę ma ochotę sięgnąć i Komitet Wyborców "Szczupak", i ugrupowanie "Nie będzie gorzej". LPR przekonuje wysokim becikowym, Samoobrona rozdaje reklamówki z cebulą, a PO obiecuje laptopy dla uczniów. Samorządowa karuzela kręci się coraz szybciej.
Kryzys w koalicji i "groźba" rozwiązania Sejmu, afera taśmowa, likwidacja WSI, szafa Lesiaka - to wszystko w ostatnich tygodniach przesłoniło na moment walkę o samorządy, choć tak naprawdę każde z tych wydarzeń ma wpływ na kampanię wyborczą i zapewne nie pozostanie bez przełożenia na wynik głosowania.
Tymczasem w walce o fotele lokalnych prezydentów i burmistrzów dzieje się wiele ciekawego.
"Zbudujmy Obwodnicę" przeciw "DP-WC"
Na miesiąc przed wyborami lokalnymi wiadomo już, że do walki o władzę w miastach, miasteczkach i wsiach stanie ponad 13 tysięcy komitetów wyborczych. Oprócz partii politycznych w rywalizacji wezmą udział także bardziej egzotyczne ruchy i ugrupowania. Część z nich odkryli reporterzy RMF.
Przykładem jest Komitet Wyborców MO ze Strzelna. Czyżby miłośnicy policji w wersji sprzed reformy? Intrygująco przedstawia się także Komitet Wyborców "Szczupak" i oczywiście "Szlachetne Zdrowie", skupiające sfrustrowanych lekarzy, ewentualnie miłośników renesansowej liryki.
"Jesienny Plon" kontra "DP-WC" - to dopiero byłaby rywalizacja. Co kryje tajemnicza nazwa ostatniego z komitetów, nie udało się rozszyfrować. Po władzę idą też "Sami Swoi", "Sami Nasi", a także "Nie Ma Mocnych" oraz "Popis" (ale nie ten z wielkiej polityki).
"Aby po prostu było normalnie", "Nie będzie gorzej", "Wizja lepszego jutra", "Zbudujmy Obwodnicę" - i na kogo tu oddać swój głos? W tym ostatnim przypadku przynajmniej od razu wiadomo, jaki mają program. Inni muszą reklamować się przy pomocy ulotek.
Kasa czy czereśnie? Co wybrać?
Założenie komitetu to jeszcze pół biedy. Potem trzeba go porządnie zareklamować, żeby zyskać uznanie wyborców. Sposób jest właściwie tylko jeden: trzeba dużo obiecać i zapewnić (to już jest trudniejsze), że ma się jakąkolwiek szansę daną obietnicę spełnić.
No i się zaczęło. Internet w każdym domu i laptop na stoliku każdego ucznia szkoły ponadpodstawowej to dwie najbardziej spektakularne obietnice, jakie złożyli liderzy małopolskiej Platformy Obywatelskiej.
5 tysięcy złotych becikowego z samorządowej kasy obiecał każdej mieszkance Mazowsza, która zostanie matką, kandydat LPR na prezydenta Warszawy Wojciech Wierzejski. Ale tylko wtedy, gdy po wyborach samorządowych Liga odpowiednio zwiększy swoje wpływy w radzie miasta i w sejmiku mazowieckim.
Także kandydat na prezydenta Radomia Ryszard Wiosna (LPR) ma ochotę przynieść wiosnę do domów wszystkich radomianek, które zostaną matkami. Stawka identyczna jak w przypadku Wierzejskiego.
Wreszcie "Wieś miastu", czyli pomysł Samoobrony na zwiększenie zysków w dużych miastach. Politycy rozdają mąkę oraz warzywa i owoce w reklamówkach z logo partii. Pomysłodawcą akcji jest wiceprzewodniczący Samoobrony Stanisław Łyżwiński. On też zdradził, że tajemnicze reklamówki kryją "wszystko, co tylko się da, czyli ziemniaki, cebulę, jabłka, czereśnie..."
Nie wszędzie jest wesoło
Podczas kampanii do samorządów dochodzi często do sytuacji kuriozalnych. Na przykład trzy komitety, które wystartują w wyborach samorządowych w powiecie lublinieckim (Śląskie), zostały zarejestrowane pod tym samym częstochowskim adresem. Na wszystkich listach z podpisami pojawiają się te same nazwiska, a komitety zostały zarejestrowane prawdopodobnie tylko po to, aby zablokować nazwy innym ugrupowaniom.
Jeszcze ciekawiej jest w powiecie pszczyńskim (Śląskie), gdzie pod tym samym adresem zarejestrowanych jest aż 19 komitetów!
Niestety nie wszędzie jest śmiesznie. Wiele partii czy komitetów wyborczych nie przebiera w środkach. Najlepszym przykładem jest Zakopane. Na budynkach w zimowej stolicy Polski pojawiły się kartki informujące, że burmistrz Zakopanego za zyski z reklam wieszanych na blokach będzie finansował swoją kampanię wyborczą. To fałszywka, ale pokazująca, do czego posuwają się kandydaci w walce o władzę.
A wybory już za miesiąc. Kto okaże się najskuteczniejszy?