Według tygodnika, Kownacki miał swój cel, opowiadając w "Dzienniku" o chaosie w otoczeniu prezydenta. Wywiad - w którym po cichu Kownacki obwiniał za ów chaos Bochenek - był decydującą odsłoną starcia między prezydenckimi ministrami. Jak twierdzi "Newsweek", Kownacki nie miał żadnej kontroli nad swoją - teoretycznie - podwładną. Bochenek stworzyła bowiem w pałacu własne imperium, którego zazdrośnie strzeże i atakuje każdego, kto próbuje doń wtargnąć. "Bochenek ma ciągły dostęp do prezydenta. Lech Kaczyński dziennie potrafi spędzić z panią minister kilka godzin, często zarzucając ustalone plany. Zapewne to miał na myśli Kownacki, mówiąc, że w otoczeniu prezydenta nie ma żadnego planowania, nic nie jest święte, wszystko jest rozedrgane. Kiedy oni się spotykali, Kownacki musiał cierpliwie czekać na audiencję" - pisze "Newsweek". Między Kownackim a Bochenek toczyła się nie tylko walka o dostęp do ucha pryncypała. Toczyła się także wojna o kontrolę nad rozpoczynającą się kampanią prezydencką. Zobacz również: "Chciałbym mieć poparcie mediów jak Tusk" Kownacki odszedł, ambasador bierze się do pracy Stasiak powołany na miejsce Kownackiego