Katastrofa Tu-154 do Strasburga?
Pełnomocnik rodzin ofiar rozważa wniesienie skargi przeciw Rosji do Trybunału Praw Człowieka - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Choć Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), publikując raport, zakończył pracę, śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej nadal prowadzi rosyjska prokuratura.
"Krewni osób, które zginęły 10 kwietnia, powinni możliwie szybko wystąpić o status pokrzywdzonych w tym postępowaniu. Dzięki temu będą mogli np. składać wnioski dowodowe do rosyjskiej prokuratury. Jeśli zaś rezultat tego postępowania nie będzie dla rodzin satysfakcjonujący, mogą zaskarżyć go najpierw do rosyjskiego sądu, a potem do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu" - mówi "Rzeczpospolitej" dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN, współautor polskiej skargi katyńskiej do Trybunału.
Mecenas Zbigniew Cichoń, pełnomocnik Zuzanny Kurtyki i Alicji Zając, wdów po prezesie IPN i senatorze PiS, którzy zginęli w katastrofie, przyznaje, że taki scenariusz rozważa. "Wystąpienie do Trybunału w Strasburgu mogłoby pomóc tej wyjątkowej sprawie. Strona rosyjska, jak dotąd, nie daje nam gwarancji rzetelnego postępowania wyjaśniającego tę niebywałą tragedię" - uważa. "Widzimy m.in. niszczenie istotnych dla śledztwa dowodów, choćby cięcie wraku samolotu".
Jakie zarzuty mogliby Polacy postawić Rosji w Strasburgu? Przede wszystkim dotyczące braków postępowania wyjaśniającego katastrofę, jakie prowadzą rosyjscy śledczy.
Według dr. Kamińskiego być może da się też udowodnić, że rosyjskie służby, dopuszczając lądowanie Tu-154 w Smoleńsku przy fatalnej pogodzie i złym wyposażeniu technicznym lotniska, złamały najważniejszy punkt Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. "Jej artykuł 2, na który mogliby się powołać Polacy, zobowiązuje każde państwo do ochrony życia. I jest to tzw. obowiązek pozytywny, czyli konieczność zabezpieczenia osób, w tym wypadku pasażerów samolotu, przed utratą życia" - mówi prawnik.
Nie wyklucza on również, że po zakończeniu śledztwa polskiej prokuratury krewni ofiar mogliby do Strasburga zaskarżyć też Polskę, stawiając naszym władzom analogiczny zarzut jak Rosji. Najpierw jednak musieliby wystąpić do polskich sądów, a dopiero potem składać skargę do Europejskiego Trybunału.
Więcej na ten temat - w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".