, Zybertowicz zwraca uwagę na fakt, że "wokół każdej władzy, zwłaszcza zogniskowanej wokół postaci o silnym autorytecie, wytwarzają się zjawiska paradoksalne. Ponieważ premier intelektualnie wyrasta ponad otoczenie, jest zapewne tak, że brakuje osób, które kontestują jego myślenie. Inaczej mówiąc, im bardziej sprawny umysł ma przywódca, tym większe ryzyko, że nastąpi sytuacja dworskości, w której osoby z bardziej odległych szczebli funkcjonowania państwa czy partii nie mają kanałów dotarcia do przywódcy. Na dłuższą metę lider może się stać ofiarą swojej przewagi intelektualnej nad otoczeniem. Być może łatwiej było poddać praniu mózgu i treningowi przed debatą - mówi doradca premiera. - Zmiana w sposobie bycia Tuska była efektem prania mózgu? - pyta "Rzeczpospolita", na co jej rozmówca odpowiada: "Najwyraźniej poddał się profesjonalnemu treningowi. Zapewne relacje między nim a częścią jego otoczenia są koleżeńskie i można go było do tego skłonić. Być może zabrakło kogoś, kto skłoniłby premiera do poddania się bezlitosnemu treningowi przed debatą".