Kaczmarek: Żyjemy w państwie totalitarnym
- Dzień przed wyjazdem na początku tygodnia rozmawiałem z premierem i żadnych sygnałów nie było, aby miał trafić do "kręgu podejrzeń" - powiedział "Gazecie Wyborczej" Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA.
Oto fragment rozmowy, którą zamieściła "GW":
Marcin Kącki:Czy wcześniej nie miał pan sygnałów o trafieniu do "kręgu podejrzeń"?
Janusz Kaczmarek: Miałem. Kilka tygodni temu mój syn, który zna się na informatyce, powiedział, że ktoś sprawdza jego pocztę mailową. A potem pod moim domem krążył samochód CBA.
Próbował pan to wyjaśniać z CBA?
Nie, nikogo o to nie pytałem. Ale notatka z tej sprawy istnieje. Wiem również od funkcjonariusza jednej ze służb, że w ciągu minionego roku kilkakrotnie brano moje oraz komendanta Kornatowskiego billingi telefoniczne.
Był pan wtedy ministrem MSWiA i twierdzi, że był inwigilowany, być może padł ofiarą intrygi ministra sprawiedliwości.
Żyjemy w państwie totalitarnym. Bo oni specjalnie czekali, aż wyjadę na urlop, aby rozpętać tę kampanię. Przecież dzień przed wyjazdem na początku tygodnia rozmawiałem z premierem i żadnych sygnałów nie było, aby miał trafić do "kręgu podejrzeń". Wszyscy wiedzieli, że za chwilę wyjeżdżam na urlop. I gdy wyjechałem zaczęło się...
INTERIA.PL/PAP