Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Fotyga: Himalaje hipokryzji

Na czym polega szczyt hipokryzji? - pyta na łamach "Naszego Dziennika" była szefowa MSZ Anna Fotyga. I odpowiada: leżeć plackiem przed Rosją i jeszcze popiskiwać, że to z winy PiS.

Według niej w burzy medialnej po ogłoszeniu raportu MAK uwadze większości Polaków umknęły trzy fakty: prezydent Dmitrij Miedwiediew zagroził NATO rozmieszczeniem uderzeniowej grupy nuklearnych wojsk rakietowych; prezydent Nicolas Sarkozy podpisał z Rosją układ o sprzedaży ofensywnych okrętów desantowych Mistral; Rosja ratyfikowała układ START II.

Zdaniem Fotygi te trzy wydarzenia stanowią powód do natychmiastowego alertu dla Polski. Groźba Miedwiediewa ma "wymusić uzgodnienie promowanej przez Rosję nowej architektury bezpieczeństwa, w tym przypadku europejskiej tarczy antyrakietowej. Jedna z koncepcji, mająca zwolenników w NATO i Rosji, mówi o strefach odpowiedzialności za ochronę, z Rosją odpowiadającą za jedną ze stref, znacznie większą niż jej terytorium".

Fotyga zarzuca polskim władzom milczenie w tej kwestii, podobnie jak w sprawie Mistrali, określając takie postępowanie mianem "milczącej akceptacji". Podkreśla też, że układ START, bardzo korzystny dla Rosji, wsparli wszyscy.

"Czy wiedzą Państwo na czym polega szczyt hipokryzji? Leżeć plackiem przed Rosją i jeszcze popiskiwać, że to z winy PiS. Popiskiwać ustami tak znanych rusofobów jak profesorowie Tomasz Nałęcz i Roman Kuźniar" - konkluduje autorka artykułu w "Naszym Dzienniku".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także