Fatalna sytuacja finansowa TVP
TVP jest w bardzo złej sytuacji finansowej. Kierujący firmą Piotr Farfał zapowiedział podwładnym, że muszą ciąć wydatki w działach. Niewykluczone, że aby nie stracić płynności finansowej, TVP będzie musiała zaciągnąć kredyt. A wtedy banki wymuszą zwolnienia grupowe, które mogą objąć ponad tysiąc osób - przewiduje "Dziennik".
Ubiegłotygodniowe spotkanie Farfała z dyrektorami działów nie było przyjemne. - Usłyszeliśmy, że sytuacja jest zła, nawet bardzo zła. I że musimy zrobić cięcia w swoich działach. Farfał zapowiedział też, że jeżeli my tego nie zrobimy, będzie musiał sam ciąć - opowiada jeden z uczestników spotkania. I dodaje, że Farfał zapowiedział, że TVP będzie musiała zaciągnąć kredyt.
Jak się nieoficjalnie dowiedział "Dz", plany finansowe przyjęte w lutym i marcu nie przystają już do rzeczywistości. Niższe od prognozowanych okazały się wpływy zarówno z abonamentu, jak i reklam. - W prognozach była mowa, że oszczędności muszą sięgnąć 200 mln złotych. Teraz okazuje się, że muszą być dwa razy większe - mówi informator gazety.
Dyrektorzy zaczęli więc ciąć. Na razie starają się nie zwalniać ludzi, choć w niektórych działach nie udało się tego uniknąć. Do związków zawodowych poszła już informacja, że kilka osób zostanie zwolnionych m.in. z biura marketingu.
Szef rady nadzorczej TVP Łukasz Marek Moczydłowski przyznaje, że sytuacja finansowa firmy jest zła. Zapowiada, że na najbliższym posiedzeniu rady będzie tłumaczył się dyrektor finansowy. Ale twierdzi, że o konieczności wzięcia kredytów nic nie wie - pisze "Dz".
INTERIA.PL/PAP