Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Desperat miał rację

Warszawska prokuratura definitywnie umorzyła śledztwo w głośnej przed rokiem sprawie nieprawidłowości w praskiej skarbówce, informuje "Rzeczpospolita".

/Agencja SE/East News

Sprawa nabrała rozgłosu, gdy na znak protestu były inspektor urzędu skarbowego Andrzej Żydek podpalił się przed Kancelarią Premiera. Desperat jest obecnie emerytem.

Prokuratura uznała, że nieprawidłowości w praskiej skarbówce rzeczywiście miały miejsce, ale kwalifikowały się do postępowania dyscyplinarnego, a nie do przedstawienia zarzutów karnych. Prokuratura nie skieruje ustalenia śledczych w sprawie dyscyplinarek do Ministerstwa Finansów.

"Wcześniejsze kontrole resortu ustaliły nieprawidłowości i nakazały wprowadzić zmiany, a one nastąpiły" - twierdzi prokurator Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Żydek zarzucał przełożonym, że nie wszczynali postępowań karnych w sprawach o wykroczenia skarbowe po to, by się przedawniły. Według niego o procederze wiedziało nadzorujące skarbówki Ministerstwo Finansów, ale zatajano te patologie.

Zdaniem śledczych nieprawidłowości, o których mówił były inspektor, wynikały z braków kadrowych.

Żydek sprawę komentuje gorzko. "Czyli prokuratura uznała, że winni nieprawidłowościom są niewinni. A co ze stratami budżetu państwa, który na tym procederze tracił?" - pyta w rozmowie z "Rz".

Były pracownik warszawskiej skarbówki, a wcześniej policjant, w liście adresowanym do premiera opisał liczne nieprawidłowości, do jakich dochodziło w urzędzie, w którym pracował. Po tragedii premier zapewniał, że przeprowadzono tam kontrole, które niczego nie wykazały. Z raportu po kontroli, jaką w 2009 roku przeprowadziła Izba Skarbowa, wynika jednak między innymi, że w urzędzie nie monitorowano zawieszonych spraw, przez lata referat nie prowadził ewidencji zawiadomień do 2008 roku, czyli do czasu, gdy sprawę zaczął ujawniać przyszły desperat, nie odnotowywano dat i sposobu zakończenia spraw. Rozstrzygnięcia skarbówki zapadały nawet z 46 miesięcznym opóźnieniem.

PAP/INTERIA.PL

Zobacz także