Chcą wyrzucić Jannat z Polski
Mała Irakijka Jannat, która przeszła niedawno operację serca, w poniedziałek ma wracać do Iraku. Tam czaka ją pewna śmierć, bo żeby żyć, musi mieć jeszcze jeden zabieg. Na niego nie ma już jednak pieniędzy - pisze "Super Express".
Jannat pod koniec lipca przeszła we Wrocławiu skomplikowaną operację. Choć dziewczynka szybko wraca do zdrowia, lekarze widzą już niepokojące objawy związane z wadą jej serduszka. - Zdarza się, że nie ma apetytu, zmienia jej się kolor skóry no i ma powiększoną wątrobę - tłumaczy Girish Sharma, kardiochirurg dziecięcy opiekujący się maleńką, Irakijką. - Kolejna operacja jest niezbędna, aby dziewczynka mogła żyć - tłumaczy lekarz.
Według lekarzy druga operacja będzie bardzo skomplikowana i nie zawsze się udaje.
Pod koniec października do Poznania przyjeżdża prof. Afksendyios Kalangos, światowej sławy specjalista od rekonstrukcji zastawek serca. Zgodził się zoperować dziewczynkę. Jednak potrzebne jest kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Władze Żagania, które zbierały fundusze na pierwszy zabieg, nie mają już pieniędzy. Dlatego w poniedziałek dziewczynka wraz z ojcem i dziadkiem będą musieli wrócić do Iraku. - Rzeczywiście, na poniedziałek planowany jest transport - mówi Artur Pinkowski, rzecznik 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu. - My jesteśmy elastyczni, przywieziemy z powrotem całą rodzinę wtedy, kiedy znajdą się pieniądze - zapewnia. Tyle że nie wiadomo, czy dziewczynka dożyje do tego czasu.
INTERIA.PL/PAP