Awantura w rodzinie syna Millera
Według świadków były wrzaski, rzucanie przedmiotami. W końcu z domu Leszka Millera juniora wybiegła dotkliwie pobita jego żona - donosi "Super Express".
Jak udało się ustalić gazecie, w nocy z piątku na sobotę w mieszkaniu Millerów w Konstancinie - Jeziornie doszło do strasznej awantury.
Wezwani przez sąsiadkę policjanci zabrali z ulicy wzywająca pomocy żonę Millera. Na miejscu pojawiła się też karetka pogotowia. Lekarze odwieźli Irenę Miller do szpitala. Leszek Miller junior podejrzany o pobicie żony trafił do komisariatu. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że w wydychanym powietrzu ma 1,6 promila.
Irena Miller bardzo przeżyła awanturę. - Oj mocno była pobita, siedziała na łóżku w jedynce i płakała, zakrywajac dłońmi twarz - opowiedziała "SE" jedna z pacjentek oddziału chirurgicznego, na który trafiła żona Millera. - Miała strupy krwi na głowie i mnóstwo tamponów, podpuchnięte oczy i sinożółte policzki. Była bardzo osłabiona, bo pielęgniarki prowadziły ją pod rękę - dodała kobieta.
- Pani Irena po powrocie ze szpitala nie złożyła zawiadomienia. Nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy wypuścić jej męża do domu - poinformowano "SE" w komendzie powiatowej w Piasecznie.
Teraz policjanci zebrany materiał przekażą prokuratorowi, aby ten zdecydował, czy z urzędu wszcząć śledztwo w sprawie pobicia.
Według sąsiadów młodzi Millerowie często się kłócili. Dotąd jednak nie trzeba było wzywać policji.
Jak informuje "SE", Miller junior prawdopodobnie zajmuje się biznesem. Jego małżeńskie kłopoty były tajemnicą poliszynela. Podobno Leszek nie bardzo palił się do ślubu z Ireną, z pochodzenia Ukrainką. Młodzi Millerowie mają 11-letnią córkę Monikę. Dziewczynka na szczęście nie widziała awantury rodziców - była wtedy u dziadków.