Poseł PiS Tomasz Kaczmarek podejrzewa, że groźby mogą być spowodowane jego aktywnością w sprawie nieprawidłowości w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Autor anonimu sugeruje bowiem swoje związki z wojskiem. "Skorzystam z tego, co mnie w wojsku nauczyli, bo pewnie taki gej jak ty nie był w woju... ustalę tylko, gdzie masz biuro poselskie i j...ę ci z rakietnicy w łeb" - napisano w anonimie. Poseł o liście powiadomił prokuraturę oraz marszałek Sejmu Ewę Kopacz. Sprawa była omawiana na posiedzeniu Konwentu Seniorów. Padła propozycja, by przydzielić posłowi ochronę. Nie chce jej jednak sam poseł. - Jestem byłym funkcjonariuszem i potrafię się obronić, a ochrona kosztuje - mówi "Rz" poseł. Dodaje jednak, że podobnych sygnałów nie należy lekceważyć. Więcej na ten temat w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".