Koronawirus: Wskaźnik R znowu rośnie. Szczyt czwartej fali przed nami
Wskaźnik R, czyli jedna z metod oceny sytuacji epidemiczej, po kilkudniowym spadku, znów wzrósł. Dane te potwierdzają prognozy Ministerstwa Zdrowia o tym, że szczyt pandemii dopiero nadejdzie.
W czwartek padł rekord zakażeń czwartej fali pandemii. Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 15 tys. 515 nowych przypadkach koronawirusa. Zmarło kolejnych 250 osób.
Wskaźnik R mówi o tym, ile osób zakaża jeden zainfekowany chory. Gdy wskaźnik jest wyższy niż 1 oznacza to, że pandemia się rozwija, a liczba zakażeń się zwiększa. Na podstawie współczynnika można m.in. oszacować, ilu pacjentów może trafić do szpitali covidowych.
Koronawirus i wskaźnik R
W środę, 3 listopada, wskaźnik R obliczony na podstawie siedmiu ostatnich dni osiągnął najniższą wartość podczas czwartej fali pandemii - 1,35 - informuje Piotr Tarnowski na portalu public.tableau.com.
Spadek to według niego efekt Wszystkich Świętych. Ponad 15 tys. nowych przypadków, które odnotowano w czwartek sprawiło jednak, że współczynnik ponownie poszybował w górę. Obecnie wynosi 1,43.
Szczyt czwartej fali koronawirusa przed nami
Przed rokiem, 4 listopada 2020 roku, Ministerstwo Zdrowia informowało o 24 tys. 692 nowych przypadkach. Wskaźnik R wyniósł wówczas 1,38.
- Wtedy mieliśmy bardzo podobne wskazania, ale byliśmy już po szczycie. Każdy kolejny dzień to była informacja, że wszystko idzie ku lepszemu. Teraz nic na to nie wskazuje, ponieważ Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że szczyt czwartej fali nastąpi za cztery, pięć tygodni - tłumaczył na antenie Polsat News Michał Stela.
Takie prognozy mogą z dużym prawdopodobieństwem oznaczać, że w najbliższych dniach wskaźnik R będzie jeszcze rósł. - A to znaczy, że w najbliższych dniach więcej osób będzie się zakażało - podsumował dziennikarz Polsat News.