Donald Trump w szpitalu. Nagrał krótkie wideo
Zakażony koronawirusem prezydent USA Donald Trump, w krótkim nagraniu wideo zamieszczonym na Twitterze, oświadczył, że czuje się dobrze i podziękował "wszystkim za wielkie wsparcie". Z kolei telewizja CNN przekazała w piątek (2 października) późnym wieczorem, powołując się na anonimowe źródło, że Trump miał "problemy z oddychaniem" i "był bardzo zmęczony". Współpracownicy prezydenta w Białym Domu mają - według stacji - "być zaniepokojeni".
CNN przekazała słowa jednego z anonimowych przedstawicieli administracji, iż prezydent jest "w dobrym stanie, ale boimy się, że sprawy mogą szybko się pogorszyć". Inni mieli mówić o tym, że pojawiły się "poważne obawy" o stan zdrowia prezydenta.
Od piątkowego wieczora Trump przebywa w szpitalu pod Waszyngtonem, gdzie ma spędzić kilka dni. Zgodnie z komunikatami Białego Domu do tej pory miał jedynie łagodne objawy COVID-19, a wizyta w wojskowym centrum medycznym ma charakter zapobiegawczy.
Trump nagrał krótkie wideo
Prezydent w piątek nie rozmawiał z mediami, na zamieszczonym na Twitterze nagraniu wideo oświadczył, że czuje się dobrze i podziękował "wszystkim za wielkie wsparcie".
"Chcę wszystkim podziękować za wielkie wsparcie. Jadę do szpitala imienia Waltera Reeda. Myślę, że czuję się bardzo dobrze, ale upewnimy się czy wszystko jest w porządku. Pierwsza dama jest w dobrym stanie. Bardzo dziękuję. Doceniam to i nigdy nie zapomnę" - powiedział w krótkim nagraniu Trump.
To jego pierwsza publiczna wypowiedź od nocy z czwartku na piątek, gdy ogłosił, że on i jego małżonka Melania są zakażeni koronawirusem.
Oświadczenie zostało nagrane w Białym Domu przez wylotem prezydenta śmigłowcem do szpitala.
Do śmigłowca, którym poleciał do szpitala, wszedł o własnych siłach. Miał na sobie maseczkę. Wcześniej, jak poinformował jego lekarz, podano mu eksperymentalny lek firmy Regeneron.
Prezydent nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przy wchodzeniu i wychodzeniu z maszyny nie potrzebował pomocy.
Prezydent w podwyższonej grupie ryzyka
Prezydent "ściga się" z koronawirusem - ocenił w rozmowie z CNN szef Regeneron Leonard Schleifer.
- Trwa wyścig między jego systemem immunologicznym i wirusem, a jeśli wygra wirus to mogą być poważne konsekwencje - wyjaśnił. Przyznał także, że amerykański przywódca jest "w podwyższonej grupie ryzyka z kilku powodów, w tym dlatego, że jest osobą w starszym wieku".
Obama i Clinton komentują
Do licznych życzeń dojścia do zdrowia dołączyli w piątek byli prezydenci USA.
Barack Obama napisał na Twitterze, iż ma nadzieję, że Trump i jego małżonka Melania oraz wszyscy zakażeni w Stanach Zjednoczonych "otrzymują opiekę jaką potrzebują i są na ścieżkach do szybkiego wyzdrowienia". "Oczywiście jesteśmy w środku wielkiej politycznej bitwy i stawka jest wysoka, ale pamiętajmy że wszyscy jesteśmy Amerykanami. Wszyscy jesteśmy ludźmi. I , niezależnie od partii" - napisał Obama nawiązując do trwającej kampanii wyborczej.
Bill Clinton, gospodarz Białego Domu w latach 1993-2001, przekazał natomiast, że liczy "na szybkie dojście do zdrowia" prezydenta i jego małżonki. "Musimy chronić siebie, nasze rodziny i społeczności" - wezwał.
Oprócz Trumpa i Pierwszej Damy koronawirusa potwierdzono w piątek u dwóch senatorów Partii Republikańskiej, Mike'a Lee z Utah oraz Thoma Tillisa z Karoliny Północnej. Uczestniczyli oni w sobotę (26 września) w Białym Domu w uroczystości nominacji Amy Coney Barrett na kandydatkę prezydenta do Sądu Najwyższego. W jej trakcie nie zachowywano zalecanego dystansu. Wielu uczestników nie miało na sobie maseczek.
Największy kryzys od 1981 r.
Media w USA oceniają, że trwa obecnie największy kryzys związany ze zdrowiem amerykańskiego prezydenta od czasu postrzelenia Ronalda Reagana w 1981 roku.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: