ŚWIAT | Poniedziałek, 17 sierpnia 2020 (15:12)
Kadłub japońskiego masowca "Wakashio", który osiadł na mieliźnie u wybrzeży Mauritiusa, rozłamał się. W zbiornikach jest jeszcze olej napędowy. 300-metrowy masowiec, który płynął z Singapuru do Brazylii po ładunek, osiadł blisko trzy tygodnie temu na mieliźnie w pobliżu rafy koralowej u wybrzeży Pointe d'Esny. Po kilku dniach jeden ze zbiorników został uszkodzony i ponad 1000 ton ropy przedostało się do wody. Ekolodzy obawiają się, że katastrofa będzie miała pustoszące skutki dla tamtejszej flory i fauny.
1 / 6
Do przełamania się tankowca na dwie części doszło w sobotę po południu. Jak informują lokalne władze, przeprowadzana jest akcja odholowania poszczególnych części statku w kierunku pełnego morza. Pływający pod panamską banderą należący do japońskiego armatora tankowiec osiadł na mieliźnie na rafie koralowej 25 lipca. Jak podaje agencja Kyodo, statek przewoził około 3,8 tys. ton oleju opałowego, z których tysiąc wyciekło.
Źródło: East News